pars IP: 82.146.244.128 wpis z 14.05.2006 | "Tych ludzi juz nie ma, ni czasu tamtego"
Piękna strona o czasach bohaterów; i smutna. Gratuluję autorowi i chylę czoła przed pocztem polskich lotników. |
|
Ewelina IP: 82.160.38.195 wpis z 14.05.2006 | Serdecznie pozdrawiam autorów tej strony |
|
Marcin Borgieł IP: 83.22.244.141 wpis z 13.05.2006 | Jak to nie winnie brzmi"Nieprzychylny stosunek władz komunistycznych do lotników zachodnich sprawił, że stabilizację w życiu osiągnął dopiero po październiku 1956 r. Znalazł w pracę w tym samym miejscu, co przed wojną - w "Kuźni". Podjął też służbę w harcerstwie - utworzył w Ustroniu Szczep im. 316 Dywizjonu Myśliwskiego "Warszawskiego" przy Szkole Podstawowej Nr 2. W okresie późniejszym był także instruktorem Aeroklubu Bielskiego. Zmarł niespodziewanie na zawał serca w wieku 45 lat, 1 października 1966 r." tak się składa że miałem ogromne szczęście rozmawiać z Żoną P.J.Cholewy.to wyglądało inaczej. Rewizje w domu demolowanie przez ubeków wszystkiego co się dało.Tak znalazł pracę ...ale taki WIELKI CZŁOWIEK tyrał w kuźni zamiast uczyć latać młodych i uczyć patriotyzmu!!!A potem jak mu już serce ni wytrzymało tych wszystkich upokorzeń to w szpitalu leżał na korytarzu na łóżku a lekarze go omijali bo bali się mu udzielić pomocy by się nie narzić tej bandyckiej władzy komunistycznej.Czy wiesz o tym autorze tej strony,że za loty nad powstańczą Warszawę otrzymał krzyż...ale podrzucili go na schody ...bo nie było wolno zaprosić Panią Cholewę i wręczyć go godnie. A działo się to już w latach 90-tych.IMiałem to szczęście że pokazała mi jego dziennik lotów, płakałem jak czytalem wpis że się cieszy i leci do Polski.jak to dziś wspominam te kilka godzin spędzonych z Żoną Pana J.Ch. to mam oczy mokre od łez.A teraz to ubectwo sobie siedzi na emeryturach,dostaje więcej niż ludzie ,którzy ciężko pracują. Za co??? za to że mordowali takich jak Pan J.Ch.Do dziś pamiętam bardzo skromne wnętrze z jedną komudką,jedyną co się ostała po wizytach ubeków.Bardzo jestem wdzięczny losowi,że był taki dzień, siadłem na motor i pojechałem na cmentarz na grób J.Ch. a potem podjechałem pod jego dom gdzie pozwolono mi wejść i poświęcono kilka godzin. Widziałem odznacznia i z zapartym tchem słuchałem opowiadań Żony Pana Jana.Trzeba napisać jak było a nie wygładzać naszą historię.Od tej wizyty minęło już kilkanaście lat.Córkę Pana Jana pamiętam bardzo słabo,bo tylko na chwilkę weszła i wyszła.Jak by nie chciała nam przeszkadzać w rozmowie.Mam do Pani prośbę, proszę o kilka słów mailem czy dobrze zapamiętałem spotaknie z Pani Mamusią.O tym spotkaniu opowiedziałem wielu moim znajomym by wiedzieli ze był Taki Wielki Patriota Jan Cholewa. Moi siostrzeńcy znają historię Pana Jana bardzo dobrze.Proszę pozdrowić Żonę P.Jana i również pozdrowiam całą Rodzinę.Jeszcze raz ośmielę się prosić o kilka słów mailem. |
|
Jerzy Izdebski IP: 172.200.195.172 wpis z 09.05.2006 | Jozef Nogal pilot byl krewnym mojej mamy Leokadii Truszkowskiej, ktorej matka byla jego ciotka. Jozio przylatywal w dzien urodzin swoje cioci i bombardowal ja flakonikiem perfum na spadochroniku...Spotkalem go przypadkiem na PUNO w Londynie, kiedy ja zaczynalem swoje studia a on je konczyl mial juz ponad 80 lat i studiowal. W jego posiadaniu byla "gapa" Wigury, ktora odebral od Komendanta w czasie swojej promocji. Jozio uciekl z domu i z gimnazjum, zeby byc w szkole lotniczej. Nie bylo sily, ktora mogla od tego planu odwiesc. Przjeli go jako wolenego sluchacza i kazali myc ubikacje, obierac ziemniaki, zeby go zniechecic poniewaz byl mizernej budowy i bardzo mlody. Wigura zapisujac go na studenta powiedzial,ze jesli z Jozia bedzie pilot to odda mu wlasna gape i...oddal na promocji. Jozio latal na myslifcach RAF, bombardowal Drezno i inne miast Niemiec zostal zestrzelony i dostal siemdo obozu jencow. Wyzwolili go Amerykanie. Latal na Dacotach do Yalty i Teheranu z politykami na pokladzie. Gdy go spotkalem w latach osiemdziesiatych byl Liason Manager for Rockwell UK.
Gdy zyl opowiadal mi historie swojego zycia, historie swojej kariery pilota wojskowego, sluchalem z wypiekami na twarzy zamieniony w slup... |
|
Jerzy Kustrzyński IP: 83.30.123.24 wpis z 07.05.2006 | Szukamy wiadomości o ZBIGNIEWIE KUSTRZYŃSKIM
|
|
Piotr IP: 62.121.102.68 wpis z 06.05.2006 | (do wpisu ponizej) szukam kontaktu z rodzinami lotnikow:
Jensen Stanisław
Król Stanisław
Kłosowski Stanisław
Korpowski Bolesław
Ptasiewicz Henryk
Masłon Stanisław
Barcz Janusz
Wasilewski Walenty
Mol Rudolf
Sołtysiak Jerzy
Sobkowiak Franciszek
pozdrawiam! |
|
IP: 62.121.102.68 wpis z 06.05.2006 | no to i ja sie w koncu dopisze :-) Wojtku strona jest najlepsza z najlepszych!
a osobiscie szukam kontaktu z rodzinami lotnikow z ktorymi latal moj wuj - Jozef Chodyra, i tak sa to: |
|
piotr IP: 88.106.46.4 wpis z 05.05.2006 | Tekst dotyczacy T.Kowalskiego byl z nim konsultowany i osobiscie go sprawdzal. |
|
piotr IP: 88.106.46.4 wpis z 05.05.2006 | Oczywiscie z tekstu jasno wynika, ze chodzi o tych dwoch braci, ktorych matka dawala mu za przyklad, czyli ksiedza i nauczyciela. Zyje tez siostra pana Tadeusza.Pozdrawiam. |
|
Krzysztof IP: 83.24.11.65 wpis z 05.05.2006 | W zyciorysie Tadeusza Kowalskiego jest drobna nieścisłość, a mianowicie stwierdzenie, że przeżył swych braci. Na dzień dzisiejszy w Polsce żyje jeszcze jeden z jego braci Władysław i siostra Elżbieta. |
|