Polskie Siły Powietrzne w II wojnie światowej

Kpt. pil. Bolesław Gładych i jego „Pengie”

Kpt. pil. Bolesław Gładych był jednym z najwybitniejszych polskich pilotów myśliwskich II wojny światowej. Promowany z chwilą wybuchu wojny, latał operacyjnie od maja 1940 r. do kwietnia 1945 r.: w Polskich Siłach Powietrznych we Francji i Wielkiej Brytanii. Największe sukcesy odniósł w ostatnich 15 miesiącach swojej walki, gdy z własnej inicjatywy służył w 61 Dywizjonie Myśliwskim USAAF (61st Fighter Squadron) w 56 Grupie Myśliwskiej USAAF (56th Fighter Group). Równie intrygujące jak on sam były przydzielone mu do indywidualnego użytku samoloty: Spitfire i Thunderbolty, ozdobione symbolami zwycięstw i godłami osobistymi w formie pingwinków podpisanych „Pengie”.

Spitfire F.IX WX-V (MH906) „Pengie”

Tak naprawdę nie da się bez cienia wątpliwości powiedzieć, kiedy Bolesław Gładych rozpoczął swoją niezwykłą serię samolotów z godłem pingwina. Zwykle przyjmuje się, że stało się to jesienią 1943 r., gdy był dowódcą eskadry B 302 Dywizjonu Myśliwskiego „Poznańskiego” (stanowisko to pełnił od 17 maja 1943 r. do 10 stycznia 1944 r.). Znane są wyłącznie dwa zdjęcia przedstawiające wycinek Spitfire'a F.IX z tym godłem i pozującego obok Gładycha. Niestety, oznaczenia kodowe i numer ewidencyjny pozostają niewidoczne. Skądinąd wiadomo jednak, że osobistym Spitfirem F.IX Gładycha przez dłuższy czas był WX-V (MH906) i to zapewne na nim namalowano to godło.

Malunek ten był wyrazem uczucia Gładycha do jego ówczesnej sympatii, a późniejszej żony, Elizabeth Peat. Elizabeth zwano zdrobniale Betty, a przezywano – Pengie („Pingwinek”). Urodziła się w 1921 r. w Kanadzie. Jej rodzicami byli Harold Reginald Peat, Kanadyjczyk, i Louisa Watson Peat (z domu Small), Irlandka. Podczas II wojny światowej służyła na Wyspach Brytyjskich w szeregach pomocniczej służby kobiet Women's Auxiliary Air Force, i to przy tej okazji poznała polskiego asa. Bolesław i Elizabeth pobrali się po wojnie w Stanach Zjednoczonych, a małżeństwo przetrwało aż do śmierci żony w 2007 r.

Nie wiadomo dokładnie, od kiedy Bolesław i Elizabeth się znali i byli parą. Dodając do tego fakt, że samoloty Gładycha we wcześniejszych miesiącach 1943 r. pozostają nieznane ze zdjęć, nie da się z pewnością stwierdzić, że opisany Spitfire F.IX WX-V (MH906) był naprawdę pierwszym i jedynym tak ozdobionym samolotem, gdy Gładych wciąż służył w Polskich Siłach Powietrznych.

Nim maszyna została przydzielona mu do indywidualnego użytku, jako fabrycznie nowa trafiła do jednostki zaopatrzenia 33 Maintenance Unit. 11 października 1943 r. została przerzucona do eskadry odbiorczej 405 Aircraft Reception Flight w Croydon, skąd 22 października 1943 r. dostarczono ją do bazy RAF Northolt, do 302 Dywizjonu. Jednostka ta krótko wcześniej przeszła przezbrojenie z używanych od dwóch lat Spitfire'ów VB na wersję F.IX. Gładych wykonał za sterami tego samolotu około 30 lotów, w tym osiem bojowych. Karierę samolotu w 302 Dywizjonie – już po odejściu z jednostki Gładycha – zakończył wypadek z 24 stycznia 1944 r. Lądujący z bocznym wiatrem kpt. Marian Duryasz rozbił samolot. Maszyna trafiła do naprawy w jednostce warsztatowej 411 Repair and Salvage Unit, skąd 20 marca 1944 r. przekazano ją do szkoły dowódców myśliwskich Fighter Leaders School w Milfield. Później samolot przeszedł jeszcze przez kilka jednostek, m.in. jednostkę zaopatrzenia 29 Maintenance Unit we wrześniu 1946 r., a rok później został skreślony z ewidencji Royal Air Force i sprzedany na złom.

P-47D-11-RE HV-O (42-75224) „Pengie II”/„Pengie III”

2 lutego 1944 r. Gładych został przeniesiony do 61 Dywizjonu Myśliwskiego USAAF i u Amerykanów pozostał do zakończenia II wojny światowej. W jego nowej jednostce piloci w większości mieli samoloty przydzielone do indywidualnego użytku i w ten sposób pierwszym samolotem Gładycha został P-47D-11-RE HV-O (42-75224). Była to uprzednio maszyna Capt. Justusa D. Fostera, która na stanie 61 Dywizjonu USAAF była od 11 grudnia 1943 r. Pierwszy lot nim Gładych wykonał 10 lutego 1944 r. i do 5 czerwca 1944 r. odbył łącznie 27 zadań bojowych. Choć we wspomnianym okresie odniósł szereg zwycięstw w powietrzu i na ziemi, na tym egzemplarzu tylko jedno z nich: 27 marca 1944 r., gdy zaliczono mu zniszczenie Messerschmitta 109. 9 kwietnia 1944 r. zestrzelenie Messerschmitta 109 za sterami tego samolotu uzyskał także inny Polak służący w 61 Dywizjonie USAAF, kpt. pil. Tadeusz Andersz.

Wspomniane zwycięstwo Gładycha z 27 marca 1944 r. było bardzo nietypowe, co opisano meldunku bojowym z tego lotu:

a. Walka

b. 27 marca 1944

c. 61 Dywizon Myśliwski, 56 Grupa Myśliwska

d. Godz. 16:15

e. Angers

f. Mglisto, widoczność pionowa dobra

g. Dwa Me-109

h. Jeden Me-109 zniszczony

i. Leciałem jako Keyworth Biały 4 u Lt. Col. Gabreskiego. Gdy zakręciliśmy ku tyłowi ostatniej formacji bombowców zobaczyłem 4 sam. npla odlatujące w nurkowaniu od bombowców. Polecieliśmy za nimi, a sam. npla rozdzieliły się na dwie pary. Dwa z nich skręciły w prawo, a dwa poleciały prosto w kierunku Angers. Zobaczyłem jak Col. Gabreski leci za pierwszymi dwoma, zatem ja poleciałem za drugą parą. Nie mogłem wywołać mojego prowadzącego, gdyż moje radio wysiadło. Zbliżałem się do ostatniego z dwóch sam. npla i zobaczyłem, że to są Me-109. Zbliżyłem się na około 800 jardów, gdy sam. npla podciągnął. Ku mojemu zdumieniu owiewka Me-109 odleciała, a pilot wyskoczył. Oddałem do niego krótką serię z około 600 jardów, a potem okrążałem go, ale wydawał się być martwy i nie otworzył spadochronu. Samolot rozbił się około 5 mil na południe od Angers. Potem poleciałem na północ wznosząc się i po paru minutach dołączyłem do eskadry. Opuszczony uprzednio Me-109 wyglądał w locie zupełnie normalnie. Nie było widocznego dymu ani ognia.

j. 60 pocisków kal. 0.50 ppanc. i zapal.

M. GLADYCH

P-47D-11-RE HV-O (42-75224) miał fabryczny kamuflaż: pomalowany był od góry w kolorze Dark Olive Drab, a od spodu w kolorze Neutral Gray. Na okapotowaniu silnika namalowany był czerwony pas oznaczający przynależność do 56 Grupy Myśliwskiej USAAF. Czerwony ster kierunku był znakiem rozpoznawczym 61 Dywizjonu USAAF. Krótko przed lądowaniem w Normandii namalowano na nim pełne pasy inwazyjne. Samolot miał zamontowane nad kabiną okrągłe lusterko ze Spitfire'a (była to dość powszechna modyfikacja w amerykańskich Thunderboltach bazujących w Wielkiej Brytanii).

Gładych ponownie zdecydował się na nazwanie samolotu przezwiskiem swojej sympatii, tym razem poprzez wymalowanie po obu stronach okapotowania silnika godła pingwina w kole i podpisanie go „PENGIE”. Jedyne znane zdjęcia (z marca 1944 r., ukazujące lewą burtę) przedstawiające wyraźnie ten samolot z pełnym godłem pokazują, że napis brzmiał „PENGIE III”. Wydawałoby się – biorąc pod uwagę istnienie Spitfire'a „Pengie” oraz opisanego poniżej „Pengie III” – że powinien był nosić nazwę „Pengie II”, jednak wspomniane zdjęcie nie pozostawia wątpliwości (istnienie owej fotografii wspomniano po raz pierwszy w książce „Polish Fighter Colours 1939–1947” z 2021 r., a opublikowano ją w „The 56th Fighter Group in World War II” w 2023 r.). Przyczyna takiego stanu rzeczy jest nieznana i domyślać się można, że był to zwykły błąd popełniony np. przez żołnierza personelu naziemnego, który napis ten malował. Dla rozróżnienia z omawianym dalej P-47D-22-RE HV-V (42-26300) „Pengie III”, samolot ten określany jest na potrzeby niniejszego artykułu jako „Pengie II”/„Pengie III”.

Gładych w chwili przydziału do 61 Dywizjonu USAAF był już zasłużonym asem z pokaźnym kontem zwycięstw powietrznych. Jego Thunderbolt, wzorem samolotów amerykańskich kolegów, otrzymał pod kabiną oznaczenia zwycięstw w formie krzyży z białą obwódką – podobnych do tych, jakie malowano na samolotach Luftwaffe (tzw. Balkenkreuz). Dokładny wykaz zwycięstw powietrznych lotnika znaleźć można na stronie z jego życiorysem. Krzyże namalowano pod kabiną, w dwóch rzędach: w górnym 10 czarnych krzyży, a w dolnym łącznie pięć (z których przynajmniej jeden był czarny, a pozostałe w innej barwie, być może czerwonej). Swoje nietypowe zwycięstwo z 27 marca 1944 r. Gładych upamiętnił odmiennie: nie w formie krzyża, lecz antropomorficznej sylwetki, prawdopodobnie żółtej, którą w literaturze z czasem zaczęto nazywać „żółtym ludzikiem” („Yellow Man”). Żółć, kolor w kulturze amerykańskiej symbolizujący m.in. tchórzostwo, nawiązywał być może do zachowania pilota Luftwaffe, który wyskoczył ze swojego w pełni sprawnego samolotu. Taki malunek można uznać za w pełni uzasadniony, bowiem – jak wynika z meldunku – Gładych nie atakował samolotu, lecz lotnika, lecącego w dół bez spadochronu. „Żółty ludzik” został namalowany w dolnym rzędzie, jako drugi od prawej, oddzielający cztery krzyże po lewej stronie od jednego po prawej. Przed 6 czerwca 1944 r. Gładych miał na koncie 11–2–1/2 zwycięstw powietrznych oraz 1–0–3 zwycięstw na ziemi, co łącznie sumowało się do 18. Wobec istnienia tylko 16 oznaczeń na samolocie trudno ustalić, które z nich Gładych wziął pod uwagę, a które pominął, prezentując swój bojowy dorobek.

Zgodnie z kolejnym wzorem zaczerpniętym od Amerykanów, pod wiatrochronem na lewej burcie wymalowane były na białym tle, w czterech wierszach, nazwiska pilota i obsługi technicznej: „CAPT. B. M. GLADYCH”, „R. C. MOFFAT”, „F. J. KOLENDA”, „F. BOCCHICCHIO”. Samolot ten – podobnie jak wszystkie inne opisywane dalej – znajdował się pod opieką trzyosobowej ekipy w składzie: S/Sgt Richard C. Moffat (szef), Sgt Florian J. Kolenda (pomocnik) oraz Sgt Frank Bocchicchio (rusznikarz).

Osoba szefa ekipy każe niektórym badaczom przypuszczać, że poza wspomnianymi oznaczeniami samolot mógł mieć wymalowane od przodu, na okapotowaniu silnika, pod piastą śmigła imię „RITA”. Znane jest bowiem zdjęcie przedstawiające m.in. Moffata pozującego przy nierozpoznanym Thunderbolcie z takim właśnie oznakowaniem (było to imię ówczesnej sympatii Moffata). Na zdjęciu tym nie widać ani oznaczeń samolotu, ani nawet jego kamuflażu. Szczegóły konstrukcyjne pozwalają jednak stwierdzić, że mógł być właśnie P-47D-11-RE HV-O (42-75224). Można zatem to przyjąć za wiarygodną hipotezę, ale nie pewnik. Sylwetkę boczną tego Thunderbolta z napisem „RITA" przedstawiono w książce „Polish Fighter Colours 1939–1947”.

18 sierpnia 1944 r. samolot jako zużyty został przeniesiony do 495 Szkolnej Grupy Myśliwskiej USAAF (495th Fighter Training Group) w Atcham, gdzie szkolili się piloci USAAF przewidziani do jednostek operujących na Thunderboltach. Tam otrzymał nowe litery dywizjonowe, ale zachował literę indywidualną O. Godło „PENGIE” oraz oznaczenia zwycięstw także pozostawiono, przynajmniej na jakiś czas. Na znanych zdjęciach z tej jednostki samolot ma już nowe, prostokątne lusterko nad kabiną (pierwotne było okrągłe) oraz wymienioną oryginalną owiewkę kabiny na inną typu Malcolm („Malcolm Hood”).

P-47D-22-RE HV-V (42-26300) „Pengie III”

Po pewnym czasie Gładych otrzymał kolejny samolot: P-47D-22-RE HV-V (42-26300), przydzielony do jednostki 2 czerwca 1944 r. Pierwszy lot wykonał nim w dniu inwazji w Normandii, 6 czerwca 1944 r., odnosząc zarazem pierwsze i jedyne zwycięstwo powietrzne przy użyciu tego samolotu: zaliczono mu zestrzelenie na pewno Messerschmitta 109. W sumie wykonał tym samolotem 17 lotów bojowych, w tym ostatni 16 lipca 1944 r. W literaturze można znaleźć błędne informacje, że zwycięstwa powietrzne nad Focke-Wulfami 190 (0–1–1) w tym samolocie odniósł także kpt. pil. Zbigniew Janicki 7 czerwca 1944 r. W rzeczywistości leciał wtedy P-47D-22-RE, HV-U (43-25555)

Samolot był w naturalnym kolorze aluminium (tzw. Alclad, tj. duraluminium z powłoką antykorozyjną), z antyrefleksyjnym pasem w kolorze Olive Drab przed kabiną pilota. Miał czerwony pas na okapotowaniu silnika i czerwony ster kierunku. Powinien był mieć namalowane pełne pasy inwazyjne, jednak znane zdjęcia są skadrowane tak, że pasy te widoczne są fragmentarycznie.

Kontynuując tradycję malowania na swoich samolotach pingwinków, Gładych polecił na nim namalować godło wraz z podpisem „PENGIE III” po obu stronach okapotowania silnika (napis taki widoczny jest na wszystkich znanych zdjęciach). Tym razem pingwin nie został namalowany w kole, lecz wprost na czerwonym pasie, bez dodatkowego tła. Samolot otrzymał jeszcze jedno imię kobiece, „RITA”, namalowane od przodu, na okapotowaniu silnika, pod piastą śmigła.

Na jedynym znanym zdjęciu przedstawiającym lewą burtę samolotu nie da się dopatrzeć ani oznaczeń zwycięstw, ani tabliczki z nazwiskami pilota i obsługi naziemnej. Jest to o tyle zaskakujące, że wspomniane elementy były obecne na trzech pozostałych Thunderboltach Gładycha. Możliwe więc, że zdjęcie zrobiono przed ich wymalowaniem. Tak czy inaczej, ich ewentualny wygląd pozostaje nieznany.

„Pengie III” zakończył żywot 18 lipca 1944 r. w płomieniach na lotnisku Boxted. Podczas przedstartowej próby silnika, przeprowadzanej przez Sgt Floriana J. Kolendę, z tyłu kadłuba wybuchł pożar. Kolenda i obecni w pobliżu żołnierze usiłowali gasić samolot ręcznymi gaśnicami, a chwile później nadjechały wozy strażackie. Pod koniec akcji gaśniczej doszło do eksplozji głównego zbornika paliwa, jednak szczęśliwie nikomu nic się nie stało. Thunderbolt został skreślony z ewidencji.

P-47D-28-RE HV-M (44-19718) domniemany „Pengie IV”

Po zniszczeniu „Pengie III”, kolejny samolot Gładych otrzymał dopiero we wrześniu 1944 r. Przerwa miała ewidentny związek z pewnymi zawirowaniami w jego karierze wojskowej. 15 czerwca 1944 r. został przez Inspektorat Sił Powietrznych ściągnięty od Amerykanów na stanowisko sztabowe, co wywołało jego niezadowolenie. Przez dwa kolejne miesiące tylko sporadycznie odwiedzał Boxted, latając bojowo w sposób całkowicie niezgodny z rozkazami przełożonych i starając się załatwić trwałe przeniesienie do 61 Dywizjonu USAAF. Udało mu się to dopiero 25 sierpnia 1944 r. Kolejnym samolotem przydzielonym mu do indywidualnego użytku został P-47D-28-RE HV-M (44-19718). Pierwszy lot bojowy w jego kabinie Gładych wykonał 10 września 1944 r. i do 21 lutego 1945 r. wziął udział w przynajmniej 17 kolejnych zadaniach. Zaliczono mu dwa zestrzelenia pewne Messerschmittów 109, oba 21 września 1944 r. podczas operacji „Market Garden”.

Samolot pomalowany był od góry na jednolity kolor, przypuszczalnie ciemnozielony, a na dole był w naturalnym kolorze aluminium. Miał czerwony pas na okapotowaniu silnika i ster kierunku, a także zredukowane pasy inwazyjne (tzn. namalowane tylko od spodu).

Samolot ten w literaturze, od lat, zazwyczaj opisywany jest jako „Pengie IV” i przedstawiany z godłem pingwina wymalowanym na niebieskim tle. Tymczasem znane zdjęcia wykonane na przestrzeni miesięcy wyraźnie pokazujące obie burty samolotu dowodzą, że na okapotowaniu silnika nie było żadnego godła ani napisu.

I ten samolot został oznaczony symbolami zwycięstw Gładycha. Przybrały one postać 26 krzyży oraz namalowanego na lewo od nich „żółtego ludzika”, co odpowiada 27 zaliczonym Gładychowi zwycięstwom w powietrzu (17–2–1/2) i na ziemi (1–0–6). Krzyże podzielono na trzy części: cztery rzędy po cztery krzyże w jasnej obwódce (łącznie 16), dwa rzędy po cztery krzyże w ciemnej obwódce (łącznie 8) i w ostatnim rzędzie dwa krzyże w jasnej obwódce. Zróżnicowanie to dotyczyło rangi zwycięstw: ważniejszych i mniej istotnych. 16 białych krzyży i „żółty ludzik” odnosiły się być może do zestrzeleń w powietrzu (15 pewnych i 2 prawdopodobnych), uzyskanych przez Gładycha do początku września 1944 r. Osiem krzyży w ciemnej obwódce mogło dotyczyć zwycięstw naziemnych (jednego zniszczonego i sześciu uszkodzonych) oraz „połówki” samolotu uszkodzonego w powietrzu. Dwa dolne krzyże (takie same jak 16 górnych) domalowano zapewne po zwycięskiej walce z 21 września 1944 r. (dwa Messerschmitty 109 zestrzelone na pewno).

Pod wiatrochronem na lewej burcie wymalowane były na ciemnym tle, białymi literami, w czterech wierszach, nazwiska pilota i obsługi technicznej: „PILOT B. M. O'GLADYCH”, „CREW RED O'MOFFAT”, „MIKE O'KOLENDA”, „ARM O'BOCCHICCHIO”. Żartobliwy dopisek „O'”, będący typowym przedrostkiem irlandzkich nazwisk (oznaczającym „potomek”) związany był z osobą Moffata, którego rodzina pochodziła z kraju św. Patryka.

Wobec przezbrojenia całego 61 Dywizjonu USAAF na nowszą wersję Thunderbolta, P-47M, 23 lutego 1945 r. samolot został przeniesiony do 378 Dywizjonu Myśliwskiego USAAF (378th Fighter Squadron), wchodzącego w skład 9 Armii Powietrznej USAAF (9th Air Force). Został utracony miesiąc później, gdy w locie bojowym 25 marca 1945 r. pilotujący go Lt. Troy L. Dean trafił do niewoli.

P-47M-1-RE HV-M (44-21127) domniemany „Pengie V”

Ostatnim Thunderboltem Gładycha był P-47M-1-RE HV-M (44-21127). Samolot trafił do 61 Dywizjonu USAAF 7 marca 1945 r. Gładych wykonał na nim tylko cztery loty bojowe: pierwszy 11 marca, a ostatni 6 kwietnia 1945 r. i nie uzyskał żadnych zwycięstw.

Samolot pomalowany był od góry na jednolity czarny kolor (wpadający we fiolet), a od spodu był niepomalowany, w naturalnym kolorze aluminium. Miał czerwony pas na okapotowaniu silnika i ster kierunku.

Jedyne znane zdjęcie przodu tego samolotu ukazuje prawą burtę, na której nie ma godła. Z kolei dwie znane fotografie lewej burty pokazują jedynie okolice kabiny, z pominięciem okapotowania silnika. Podobnie jak w wypadku domniemanego „Pengie IV”, i tutaj można mówić o domniemanym „Pengie V” – nie ma bowiem żadnego dowodu na to, by ten samolot Gładycha miał namalowane godło bądź napis.

Na samolocie znalazły się oznaczenia zwycięstw: 26 krzyży i „żółtego ludzika”. Tym razem krzyże namalowano w sześciu rzędach, z których pięć miało po pięć krzyży, a ostatni, dolny rząd – tylko jeden. „Żółty ludzik” został namalowany na lewo od krzyży. Wszystkie krzyże były jednakowe: z białą obwódką i wnętrzem koloru innego niż czarny, być może – czerwonym.

Obok oznaczeń znalazła się tabliczka z nazwiskami pilota i obsługi naziemnej. Widoczna na zdjęciu jest tylko fragmentarycznie. Głosiła zapewne: „PILOT B. M. GLADYCH”, „CREW (...) MOFFAT”, „(...) KOLENDA” i „ARM. F. BOCCHICCHIO”.

Samolot służył w jednostce przynajmniej do zakończenia wojny, a być może do końca stacjonowania 61 Dywizjonu USAAF w Wielkiej Brytanii.

Kurtka lotnicza „Pengie”

Mało znanym faktem jest malowanie godła pingwina przez Gładycha na swojej lotniczej kurtce. Jeśli malunków nie było na jego dwóch ostatnich Thunderboltach, możliwe, że lotnik uznawał to za swego rodzaju ekwiwalent – podobnie jak rok wcześniej w 302 Dywizjonie nie malował oznaczeń zwycięstw powietrznych na Spitfire'ach, lecz na kamizelce ratunkowej.

Jak wynika z zachowanych fotografii, pingwin na kurtce występował w przynajmniej dwóch wersjach. Jedna z nich (nie wiadomo, czy pierwsza chronologicznie) przedstawiała pingwina namalowanego bezpośrednio na czarnej skórzanej kurtce, na lewej piersi. Druga namalowana była w tym samym miejscu, ale na tle jasnego koła. Kształty obu pingwinów wyraźnie różniły się od siebie. Pierwszy z nich stał i miał skrzydła złożone wzdłuż ciała. Drugi kroczył, a skrzydła zbiegały się na brzuchu. Żaden nie miał podpisu.

Nie wiadomo, czy dwa wzory namalowano na dwóch różnych kurtkach, czy też godło w kole zakryło pingwina namalowanego pierwotnie bezpośrednio na skórze.

Mity i rzeczywistość

Wokół oznakowania samolotów Gładycha narosło tak wiele mitów, że przy okazji opisywania stanu faktycznego, warto odnieść się także do mylnych wyobrażeń, jakie pojawiały się w literaturze.

Bodaj pierwszą publikacją na ten temat był artykuł pt. „Mike Gladych, a Polish Fighter Pilot” („Mike Gładych, polski pilot myśliwski”) autorstwa Johna Schaafa, wydany w biuletynie modelarskim „IPMS Seatle Chapter Quarterly” z 1970 r. (jego pełna treść dostępna jest w Internecie). Tekst powstał w oparciu o ustną relację Polaka, który opowiadał nie tylko o swoich Thunderboltach, ale zdawkowo także o innych samolotach: PZL P.11, Caudron-Renault CR.714 Cyclone, Hurricane'ach i Spitfire'ach (o ile wiadomo, Gładych nigdy nie pilotował ani „jedenastek”, ani Hurricane'ów). Najwięcej uwagi poświęcił amerykańskim myśliwcom. Gładych twierdził, że latał na pięciu Thunderboltach, z których wszystkie miały godło pingwinka namalowane na lewej stronie kadłuba oraz podpisy od „Pengie I” do „Pengie V”. Według jego relacji dwie pierwsze maszyny były w kamuflażu Olive Drab na górze i szarym na dole. Trzecia maszyna była w naturalnym kolorze metalu.

Najdokładniej Gładych w tekście Schaafa opisał swoje dwie ostatnie maszyny, czyli domniemane „Pengie IV” i „Pengie V”. Podał ich prawidłowe numery ewidencyjne i w poprawnie opisał układ (ale już nie kolory) oznaczeń zwycięstw powietrznych. Dodał też, że sylwetka człowieka była koloru żółtego. Kolor górnych powierzchni „Pengie IV” określił jako ciemnogranatowy („midnight blue”), a kolor dolnych – jako srebrny. Opisał, że godło na „Pengie IV” namalowane było w czerwonym kole (w połowie wychodzącym poza czerwoną część okapotowania silnika), a godło „Pengie V” – w kole niebieskim. Godło „Pengie IV” miało zostać namalowane nie od razu, lecz po pewnym czasie. W kwestii „Pengie V” Gładych dodał ponadto, że posiada wykonany w 1945 r. model tego samolotu z wiernie odtworzonym malowaniem.

Artykuł Johna Schaafa był na tyle mitotwórczy, że na wiele lat w powszechnej świadomości osób zainteresowanych historią lotnictwa, w tym modelarzy, zaszczepiona została myśl, że wszystkie samoloty Gładycha istotnie nosiły oznaczenia HV-M, miały wymalowane godło pingwinka i były ponumerowane od jednego do pięciu. Z biegiem lat, gdy na światło dzienne wychodziły kolejne fotografie i dokumenty, część z ustaleń Schaafa można było potwierdzić, ale wiele innych zweryfikować negatywnie; ale przede wszystkim nabrać dużej ostrożności, co do pozostałych zawartych tam stwierdzeń.

Emocje w sprawie domniemanych „Pengie IV” i „Pengie V” rozbudzone zostały ponownie w 2007 r. za sprawą artykułu modelarza Michaela Dobrzeleckiego, który dotarł do wspomnianego wcześniej drewnianego modelu samolotu Gładycha, wykonanego w czasie jego służby w USAAF w 1945 r. Na opublikowanych zdjęciach widać fioletowy samolot (z czerwonym okapotowaniem silnika, sterem kierunku, literami HV-M i numerem ewidencyjnym 421127), z oznaczeniami zwycięstw znanych z domniemanego „Pengie V”, ale z „żółtym ludzikiem” z domniemanego „Pengie IV”. Co godne uwagi na modelu widnieje godło pingwina w niebieskim kole, bez podpisu. Model ten został osadzony w denku tłoka z silnika Pratt & Whitney R-2800 z Thunderbolta.

Jednak, jak szczegółowo opisano wcześniej, fotografie potwierdzają istnienie wyłącznie dwóch „Pengie III”, czyli P-47D-11-RE HV-O (42-75224) oraz P-47D-22-RE HV-V (42-26300). „Pengie II” być może nigdy nie istniało, a dwa kolejne samoloty istotnie miały oznaczenie HV-M i były to: P-47D-28-RE (44-19718) i P-47M-1-RE HV-M (44-21127). Pierwszy z nich jest znany z szeregu zdjęć i nie ma namalowanego żadnego godła. Przód drugiego samolotu znany jest wyłącznie z fotografii prawej burty, gdzie także nie ma godła (a gdzie znajdowało się takie godło na „Pengie II”/„Pengie III” oraz „Pengie III”). Nie wyklucza to oczywiście, że godła mogły zostać namalowane później – dowodzi jednak tego, że pojawiające się w literaturze sylwetki boczne wspomnianych samolotów są wyłącznie wytworem wyobraźni rysowników.

Jak bardzo można się pomylić, rysując sylwetki boczne samolotów bez materiałów fotograficznych, potwierdził także inny samolot Gładycha: P-47D-11-RE HV-O (42-75224), czyli „Pengie II”/„Pengie III”. Choć lewy bok kadłuba malowano wielokrotnie, to dopiero w 2021 r. (w książce „Polish Fighter Colours 1939–1947”) opublikowano fotografie przedstawiające większą część lewej burty i wówczas okazało się, że nie miał na kadłubie liter „HV”. W miejscu, gdzie powinny się znajdować, widniał wymalowany uprzednio duży napis fundacyjny „SOVEREIGN SENATORS DEFENDER”. Liter nie namalowano, bowiem wiązałoby się to z koniecznością zamalowania wspomnianego napisu. Jak wspomniano wcześniej, inne zdjęcia, opublikowane w 2023 r. wykazały, że samolot ten miał w rzeczywistości napis „Pengie III”, czyli taki sam, jak jego następca.

Z serią „Pengie” przez wiele lat łączono także Thunderbolta, który Gładych pilotował podczas swojego słynnego lotu z 8 marca 1944 r., i z którego wyskoczył nad Anglią ze spadochronem. W różnych publikacjach z lat 80. i 90. XX wieku (a nawet z pierwszych lat XXI wieku!) podawano, że był to „Pengie II” HV-M (42-75140). Informację tę skorygowano dopiero w książce „56th Fighter Group. Part 1. Kings Cliffe Kindergarten – Halesworth Heyday” z 2015 r., podając prawidłowy numer ewidencyjny i przedstawiając zdjęcia P-47D-11-RE HV-M (42-75410) „Ole Cock”, osobistej maszyny Maj. Donavona F. Smitha, którą Gładych 8 marca 1944 r. tylko pożyczył.

Wojciech Zmyślony

Kpt. Bolesław Gładych na samolocie z godłem pingwina i napisem „PENGIE” – prawdopodobnie Spitfirze F.IX WX-V (MH906) z 302 Dywizjonu Myśliwskiego „Poznańskiego”. Northolt, ostatni kwartał 1943 r.
Inne ujęcie Bolesława Gładycha na Spitfirze, przy godle osobistym „PENGIE”.
Kpt. Bolesław Gładych w kabinie Spitfire'a z widoczną odznaką 302 Dywizjonu Myśliwskiego „Poznańskiego”. Na głowie ma białą haubę: w podobnej latał także u Amerykanów.
Nie wiadomo nic na temat ozdabiania przez Bolesława Gładycha swoich Spitfire'ów F.IX oznaczeniami zwycięstw powietrznych. W 1943 r., gdy korzystał z „Pengie”, symbole takie malował za to na kamizelce ratunkowej, zwanej popularnie „mae-westką”. W owym czasie na jego koncie zapisano wynik 7–2–1/2, co odpowiada namalowanym siedmiu krzyżom z jasną obwódką i trzem bez obwódki.
Kpt. Bolesław Gładych wsiada do swojego P-47D-11-RE HV-O (42-75224) „Pengie II”/„Pengie III”. Na zdjęciu wyraźnie widać tabliczkę z nazwiskami pilota i obsługi naziemnej, a także oznaczenia zwycięstw. Dostrzec można różnicę w kolorach wewnętrznej części dolnych krzyży.
Znane prasowe zdjęcie kpt. Bolesława Gładycha siedzącego w kabinie Thunderbolta. Możliwe, że jest to właśnie P-47D-11-RE HV-O (42-75224) „Pengie II”/„Pengie III”.
P-47D-11-RE HV-O (42-75224) „Pengie II”/„Pengie III” w czerwcu–lipcu 1944 r. z widocznym napisem fundacyjnym „SOVEREIGN SENATORS DEFENDER”. Na zdjęciu nie da się jednoznacznie rozpoznać, jaki numer jest namalowany: III (znany z innej fotografii), czy też II (jak podpowiadałaby intuicja). Nie jest jasne, czy kpt. Bolesław Gładych pilotował ten samolot z pasami inwazyjnymi, bowiem ostatni lot nim wykonał 5 czerwca 1944 r. Pasy w wielu jednostkach namalowano, wbrew obiegowej opinii, przed 5 czerwca 1944 r. w związku z przesunięciem początkowej daty inwazji o jeden dzień (z 5 na 6 czerwca).
P-47D-11-RE HV-O (42-75224) „Pengie II”/„Pengie III” po przekazaniu do 495 Szkolnej Grupy Myśliwskiej USAAF (495th Fighter Training Group) w Atcham. Samolot ma już wymienioną owiewkę kabiny na inną typu Malcolm („Malcolm Hood”). Na okapotowaniu silnika nie widać żadnego numeru przy podpisie „PENGIE”: być może został on zamalowany zielonym pasem oznaczającym przynależność do 495 Grupy USAAF. Na stateczniku pionowym można dostrzec litery „WW”, tj. „war-weary” (zużycie wojenne), oznaczające, że samolot nie może być użyty do działań bojowych ani eksploatowany tak intensywnie, jak normalny Thunderbolt.
Kpt. Bolesław Gładych przy – dopiero co namalowanym? – godle „Pengie III” na swoim P-47D-22-RE HV-V (42-26300). Boxted, czerwiec–lipiec 1944 r.
P-47D-22-RE HV-V (42-26300) „Pengie III” jako tło pamiątkowej fotografii pilota i członków obsługi naziemnej tego samolotu. Od lewej: S/Sgt Richard C. Moffat (szef ekipy), kpt. Bolesław Gładych, Sgt Florian J. Kolenda (pomocnik) oraz Sgt Frank Bocchicchio (rusznikarz). Pod piastą śmigła, na okapotowaniu silnika, widać dobrze napis „RITA”, a pod skrzydłem – pas inwazyjny. W okolicach kabiny nie widać dodatkowych oznaczeń w ciemnych barwach (np. zwycięstw), choć bez trudu dostrzec można tył zamontowanego nad wiatrochronem lusterka. Boxted, czerwiec–lipiec 1944 r.
P-47D-22-RE HV-V (42-26300) podczas ustawiania zbieżności karabinów maszynowych w Boxted, zapewne na początku czerwca 1944 r.
Gaszony pożar P-47D-22-RE HV-V (42-26300), czyli „Pengie III”, na lotnisku Boxted 18 lipca 1944 r. Na zdjęciu widać ręczne gaśnice, którymi początkowo próbowano gasić płonący samolot, oraz węże strażackie, które potem wkroczyły do akcji. Pod prawym skrzydłem Thunderbolta widać biały pas inwazyjny.
P-47D-28-RE HV-M (44-19718), domniemany „Pengie IV”, na okapotowaniu silnika nie ma jakiegokolwiek godła. Zdjęcie wykonano podczas odwiedzin w Andrews Field na przełomie lat 1944–1945. W tej bazie RAF, odległej od Boxted o zaledwie 20 km, stacjonowało w owym czasie polskie 133 (II) Skrzydło Myśliwskie, złożone z 306 Dywizjonu Myśliwskiego „Toruńskiego”, 309 Dywizjonu Myśliwskiego „Ziemi Czerwieńskiej” oraz 315 Dywizjonu Myśliwskiego „Dęblińskiego”. Kpt. Bolesław Gładych i kpt. Witold Łanowski byli tam częstymi gośćmi, odwiedzając starych znajomych.
P-47D-28-RE HV-M (44-19718), domniemany „Pengie IV”, widoczny od prawej burty...
...oraz od przodu. Baza RAF Andrews Field, lata 1944–1945.
P-47D-28-RE HV-M (44-19718), domniemany „Pengie IV”, podczas obsługi w Boxted zimą 1945 r. (na ziemi widać resztki śniegu). Do samolotu przyczepione są zapasowe zbiorniki paliwa. Maszyna jest tankowana, ma uzupełnianą amunicję, a owiewka kabiny jest polerowana.
P-47D-28-RE HV-M (44-19718), domniemany „Pengie IV”, jako tło do pamiątkowej fotografii kpt. Bolesława Gładycha (z prawej, w kurtce z pingwinem) oraz kpt. Tadeusza Andersza (byłego pilota 61 Dywizjona USAAF, a w chwili wykonania zdjęcia – dowódcy 315 Dywizjonu Myśliwskiego „Dęblińskiego”). Zdjęcie dobrze pokazuje umiejscowienie i kształt tabliczki z nazwiskami pilota i obsługi samolotu, oznaczenia zwycięstw powietrznych, litery dywizjonowe oraz pasy inwazyjne. Andrews Field, lata 1944–1945.
Kpt. Tadeusz Andersz w kabinie P-47D-28-RE HV-M (44-19718), domniemanego „Pengie IV”, podczas wizyty kpt. Bolesława Gładycha w Andrews Field, na przełomie lat 1944–1945.
P-47D-28-RE HV-M (44-19718), czyli domniemany „Pengie IV”. Na zdjęciu wyraźnie widać, że na okapotowaniu silnika nie ma żadnego godła. Przy samolocie pozują sam Gładych (z lewej, w charakterystycznej białej haubie) i S/Sgt Richard C. Moffat.
Kpt. Bolesław Gładych i S/Sgt Richard C. Moffat (z lewej) przy kabinie P-47D-28-RE HV-M (44-19718), domniemanego „Pengie IV”. Doskonale widoczne są szczegóły oznaczeń zwycięstw oraz tabliczka z nazwiskami pilota i obsługi naziemnej, z żartobliwym przedrostkiem „O'” przed każdym z nazwisk.
Kpt. Witold Łanowski siedzący na krawędzi otwartej kabiny P-47D-28-RE HV-M (44-19718), czyli domniemanego „Pengie IV”.
P-47D-28-RE HV-M (44-19718), domniemany „Pengie IV”, jako tło dla pamiątkowej fotografii pięciu lotników 61 Dywizjonu USAAF. Od lewej: Kpt. Witold Łanowski, Sgt Florian J. Kolenda, kpt. Bolesław Gładych, S/Sgt Richard C. Moffat i pilot Lt. Eugene Barnum. Boxted, jesień 1944 r.
Przy P-47D-28-RE HV-M (44-19718), domniemanym „Pengie IV”, stoją od lewej: kpt. Witold Łanowski, kpt. Bolesław Gładych oraz pilot Lt. Eugene Barnum. Boxted, jesień 1944 r.
Kpt. Witold Łanowski (z lewej) i kpt. Bolesław Gładych przy osobistym samolocie tego drugiego, P-47D-28-RE HV-M (44-19718), czyli domniemanym „Pengie IV”. Na usterzeniu pionowym widoczny jest fragment numeru ewidencyjnego samolotu. Boxted, jesień 1944 r.
P-47M-1-RE HV-M (44-21127), czyli domniemany „Pengie V”, podczas wizyty w Andrews Field na przełomie lat 1944–1945. Bez trudu dostrzec można, że na okapotowaniu silnika samolot ten nie pełnowymiarowego godła.
Kabina P-47M-1-RE HV-M (44-21127), domniemanego „Pengie V”. Tym razem oznaczenia 27 zwycięstw składają się z sylwetki „żółtego ludzika” oraz 26 krzyży, prawdopodobnie tego samego koloru (czerwonego?). Pozują przy nim kpt. Stanisław Socha (z lewej) i kpt. Tomasz Rzyski, piloci 303 Dywizjonu Myśliwskiego im. Tadeusza Kościuszki. Andrews Field, kwiecień–maj 1945 r.
Kolejna fotografia P-47M-1-RE HV-M (44-21127), domniemanego „Pengie V”. Tym razem zapozowali przy nim kpt. Antoni Głowacki (z lewej) z 309 Dywizjonu i kpt. Tomasz Rzyski. Obecność kilku polskich lotników potwierdza, że zdjęcie zrobiono podczas wizyty Gładycha na lotnisku polskich dywizjonów, zapewne w bazie RAF Andrews Field w kwietniu–maju 1945 r.
Kpt. Bolesław Gładych w mundurze oficera Polskich Sił Powietrznych, w okresie służby w 61 Dywizjonie USAAF. Na jego piersi widoczny jest Polowy Znak Pilota oraz baretki odznaczeń polskich, brytyjskich, francuskich i amerykańskich. W górnym rzędzie baretek od lewej: Krzyż Srebrny Orderu Wojennego Virtuti Militari, potrójny Krzyż Walecznych, brytyjski Distinguished Flying Cross, francuski Croix de Guerre avec Palme. W dolnym rzędzie od lewej: amerykańska Silver Star, amerykański podwójny Distinguished Flying Cross i amerykański poczwórny Air Medal.
Kpt. Bolesław Gładych w nonszalanckiej pozie na ciekawej konstrukcji z krzeseł i fotela, opiera się plecami o ściankę baraku Nissena. Na jego skórzanej kurtce widać pingwina namalowanego bezpośrednio na skórze, bez okrągłego tła. Godne uwagi są również nietypowe buty spadochronowe Corcoran (tzw. Jump Boots), jakie polski as ma na nogach. Towarzyszy mu nierozpoznany kolega z USAAF. Boxted, lata 1944–1945.
Powiększenie pierwszego wzoru pingwina (fragment sąsiedniego zdjęcia).
Kpt. Bolesław Gładych wraz z Maj. Donavonem F. Smithem (dowódcą 61 Dywizjonu USAAF od 26 września 1944 r. do 10 stycznia 1945 r.). Lotnicy pozują przed osobistym samolotem Amerykanina, P-47D-26-RA HV-S (42-28382) „Ole Cock III”. Na skórzanej lotniczej kurtce Gładycha, na piersi, widać godło pingwina namalowane na jasnym kole. Boxted, sierpień–grudzień 1944 r.
Powiększenie drugiego wzoru pingwina (fragment sąsiedniego zdjęcia).
P-47D-11-RE HV-O (42-75224) „Pengie II”/„Pengie III” kpt. Bolesława Gładycha. Boxted, marzec 1944 r. (rys. Wojciech Sankowski).
P-47D-22-RE HV-V (42-26300) „Pengie III” kpt. Bolesława Gładycha. Boxted, czerwiec 1944 r. (rys. Wojciech Sankowski).
P-47D-28-RE HV-M (44-19718) kpt. Bolesława Gładycha, domniemany „Pengie IV”. Boxted, wrzesień 1944 r. (rys. Wojciech Sankowski).
P-47M-1-RE HV-M (44-21127) kpt. Bolesława Gładycha, domniemany „Pengie V”. Boxted, kwiecień 1945 r. (rys. Wojciech Sankowski).