Polskie Siły Powietrzne w II wojnie światowej

Lotnicy na "Wyspie Wężów" - Stacja Zborna Oficerów w Rothesay

Kilka tygodni po upadku Francji i zebraniu większości pozostałych oddziałów Polskich Sił Zbrojnych w Wielkiej Brytanii, 14 sierpnia 1940 r. zorganizowana została Stacja Zborna Oficerów. Sformowano ją w miejscowości Rothesay na szkockiej wyspie Bute, ok. 50 km na zachód od Glasgow. Przydzielani do niej byli oficerowie: starsi wiekiem; uznani za nieprzydatnych w wojsku; uznani za odpowiedzialnych za porażkę wojskową w czasie kampanii wrześniowej; uznani za związanych z obozem politycznym przedwojennej sanacji; podejrzani o zachowania niegodne oficera (tchórzostwo bądź przedkładanie prywaty nad sprawy wojskowe); podejrzewani o dewiacje. Jej istnienie związane było z postacią Naczelnego Wodza gen. Władysława Sikorskiego i jego otoczenia, które - będąc opozycją wobec rządzących Polską przed 1939 r. - postanowiło dokonać rozliczenia i odsiania z kadry oficerskiej elementu uznawanego za niepewny. Trafiający do Rothesay zwykle nie dowiadywali się o powodach takiego przydziału i odseparowania od głównych ośrodków wojskowych (dla lotnictwa takim była Baza Sił Powietrznych w Blackpool). Pobyt na szkockiej wyspie uznawany był za rodzaj represji czy wręcz jawnej kary. Z tego powodu we wspomnieniach kierowanych tam oficerów można spotkać się ze zwrotami "osadzenie na wyspie Bute" czy "pobyt w obozie odosobnienia". Samą Bute nazywano natomiast "Wyspą Wężów" (współcześnie powiedziano by raczej: "Wyspą Węży").

Oficerowie w Rothesay nie byli jednak skoszarowani w obozie, lecz mieszkali na terenie miasta w pensjonatach i hotelach, mieli swobodę poruszania się po wyspie i otrzymywania przepustek uprawniających do wyjazdu do innych miast Wielkiej Brytanii. Stacja istniała do połowy listopada 1943 r. Wówczas formalnie ją rozformowano, a jej dowództwo i resztkę oficerów przydzielono do oddziału nazwanego Komendą Kadry Ewidencyjnej Oficerów. Ta w Rothesay pozostała do 19 stycznia 1944 r., po czym została przeniesiony do Kirkcaldy, gdzie mieścił się szereg oddziałów administracyjnych Polskich Sił Zbrojnych.

Do Rothesay kierowani byli oficerowie we wszystkich stopniach, tj. od podporucznika aż do generała brygady. Wśród lotników generałów było trzech: gen. bryg. pil. Ludomił Rayski, gen. bryg. pil. Wacław Kalkus (obaj byli dowódcami polskiego lotnictwa wojskowego) oraz gen. bryg. obs. Janusz de Beaurain. De Beaurain (podobnie zresztą jak przebywający w Rothesay płk pil. Henryk Abczyński) był zastępcą dowódcy lotnictwa.

Rocznikowo, najmłodszym lotnikiem na "Wyspie Wężów" był por. pil. Rudolf Kesserling (ur. 1916 r.), a najstarszymi: por. Władysław Ostrowski (ur. 1885 r.; na ewidencji armii), płk pil. Henryk Abczyński (ur. 1886 r.; na ewidencji armii) oraz kpt. Józef Krzemień (ur. 1886 r.; wcielony do Polskich Sił Powietrznych).

Lotnicy byli zgrupowani w oddzielnej grupie. Podobnie jak oficerowie armii uczestniczyli w różnego rodzaju zajęciach (np. nauce języka angielskiego) i kursach związanych z wojskowością. Z biegiem czasu władze obozu starały się o redukcję stanu osobowego poprzez przydzielanie oficerów poza wyspę do normalnej służby i zadań, w których mogliby się stać przydatni. Szereg urodzonych w latach 80. i 90. XIX wieku oficerów lotnictwa trafiło do administracji Polskich Sił Powietrznych. Młodsi wiekiem mieli szansę na przeszkolenie w powietrzu. Wiadomo o kilku takich przypadkach.

Kpt. Juliusz Baykowski służył w latach 1942-1943 w 307 Dywizjonie Myśliwskim Nocnym „Lwowskim”. jako radioobserwator. Kpt. pil. Bolesław Korpowski od 1942 do 1944 r. latał w 305 Dywizjonie Bombowym „Ziemi Wielkopolskiej”, 138 Dywizjonie do Zadań Specjalnych RAF (138 Squadron) i 1586 Eskadrze do Zadań Specjalnych. Por. pil. Rudolf Kesserling w latach 1944-1945 był pilotem 318 Dywizjonu Myśliwsko-Rozpoznawczego „Gdańskim”. W tym okresie w 1586 Eskadrze i 318 Dywizjonie szereg lotów wykonał gen. bryg. pil. Ludomił Rayski, odwiedzając te jednostki w ramach pracy sztabowej. Kpt. obs. Tadeusz Sokoliński na przełomie lat 1942-1943 latał (i zginął) w 301 Dywizjonie Bombowym „Ziemi Pomorskiej”. Ppłk pil. Antoni Gosiewski w 1941 r. podjął służbę nieoperacyjną w Air Transport Auxiliary i stracił życie w wypadku 19 grudnia 1941 r. Kpt. pil. Adam Prodan zmarł śmiercią naturalną 24 stycznia 1942 r. podczas służby w szkole obserwatorów 10 Air Observer School w Dumfries.

Bywało też odwrotnie i to lotnicy mający za sobą służbę bojową w czasie II wojny światowej trafiali do Rothesay. Por. pil. Zdzisław Zadroziński, były pilot 307 Dywizjonu i 303 Dywizjonu Myśliwskiego im. Tadeusza Kościuszki, na "Wyspę Wężów" trafił w 1942 r. Rok później przybyło tam czterech kolejnych lotników: mjr obs. Aleksander Bujalski (300 Dywizjon Bombowy „Ziemi Mazowieckiej”), mjr pil. Zenon Kurzempa (301 Dywizjon), ppłk obs. Stanisław Poziomek (były dowódca 304 Dywizjonu Bombowego „Ziemi Śląskiej”) oraz por. strz. Stanisław Sęp-Szarzyński (301 Dywizjon). W ich wypadku przydział do Rothesay był karą za list, jaki wysłali do prezydenta RP Władysława Raczkiewicza. W jego treści w zawoalowany sposób sugerowali, że Inspektor Sił Powietrznych gen. bryg. Stanisław Ujejski przyniósł polskiemu lotnictwu hańbę i powinien zostać odwołany ze stanowiska (sprawa dotyczyła obecności Ujejskiego na przyjęciu u ambasadora ZSRR w Londynie, Iwana Majskiego, 22 lutego 1943 r.). W czerwcu 1943 r. skierowaniem na "Wyspę Wężów" zdyscyplinowany został mjr pil. Roman Czerniawski, słynny podwójny szpieg, a w czasie kampanii wrześniowej pilot Eskadry Łącznikowej Dowództwa Obrony Lwowa. On także zaatakował Ujejskiego, redagując skierowaną przeciwko niemu ulotkę.

Dwóch z tych lotników po opuszczeniu Rothesay wróciło do latania. Poziomek zginął w locie bojowym 304 Dywizjonu w nocy z 10 na 11 kwietnia 1944 r. (był oficerem Inspektoratu Sił Powietrznych, a poleciał jako nadliczbowy członek załogi). Natomiast Czerniawski w grudniu 1944 r. miał krótki przydział do 303 Dywizjonu, gdzie latał nieoperacyjnie.

Podczas przydziału do Stacji Zbornej Oficerów w Rothesay zmarło dwóch oficerów. Byli to: por. Władysław Ostrowski (zmarł 29 marca 1943 r; miejsce pochówku nieznane) oraz kpt. pil. Stanisław Bylczyński (zmarł 22 lutego 1941 r.; pochowany na cmentarzu Rothesay Cemetery). Mjr obs. Zygmunt Tebinka opuścił wyspę uzyskując bezpłatny urlop z wojska, wyjechał do Nowego Jorku, gdzie 15 grudnia 1944 r. zmarł i został pochowany.

Bez wątpienia nie zachowało się wiele wspomnień lotników przebywających w Rothesay. Jedyne, do których udało się dotrzeć, to powojenna relacja znanego lotniczego pisarza kpt. pil. Janusza Meissnera, który w swojej książce "Pióro ze skrzydeł" pisał o okolicznościach, przez które trafił na wyspę, jak i o niej samej:

A czas płynie...

Jest go tak dużo i tak się wlecze, że można oszaleć. Aby tego uniknąć, we trzech z Zygmuntem Wasilewskim i Arturem Horowiczem zakładamy prywatne czasopismo satyryczne pt. "Polski Spitfire". Nakład - 2 egzemplarze. Druk - na maszynie do pisania. Jak głosi strona tytułowa (rok pierwszy, Nr 1 z 5 IX 1940) - wychodzi od czasu do czasu.

Jako redaktor naczelny piszę artykuł wstępny:

Jesteśmy w kraju tradycji, a zatem poświęcamy tradycyjnie artykuł wstępny naszemu programowi, jak każe zwyczaj wszystkich nowo powstających organów prasowych.

Program pisze się nie po to, żeby go wykonać, lecz po to, by obałamucić łatwowiernego czytelnika. O to nam właśnie chodzi!

Chcemy m.in. przy każdej sposobności robić z igły widły. Tego rodzaju praca jest w obecnych czasach podwójnie pożyteczna, ponieważ nie tylko pozwala wejrzeć w każdą sprawę dokładniej (widły widać lepiej niż igłę!), ale także przysparza sprzętu wojennego naszej potężnej Sojuszniczce.

Ta ostatnia teza wymaga pewnego wyjaśnienia, bo - jak to bystrze dostrzegamy - w mniej sprawnych umysłach może wywołać wrażenie braku logicznego związku między igłą, widłami i arsenałem Wielkiej Brytanii.

Wyjaśnienie jest proste: jeżeli nasza redakcja sama, bez żadnych subsydiów rządowych i pomocy tzw. "czynników powołanych" potrafi ze zwykłej igły zrobić widły, to już owe "czynniki" z wideł mogą zrobić np. karabin maszynowy. Przy pewnych subsydiach, z karabinu maszynowego można by zrobić czołg. Z czołgu - okręt itd. Jak więc widzimy, obronność Wielkiej Brytanii zależy głównie od ilości igieł przerabianych przez nas na widły i od dobrej woli "czynników powołanych". My się będziemy starali.

Poza tym pismo nasze stawia sobie za cel stanie na straży, czuwanie na rubieżach itd. itp. - to jest wszystko to, co się w pustych frazesach obiecuje i czego się nie dotrzymuje.

Zresztą nie jest naszym zamiarem "rzucanie kłód pod nogi" dowódcy Lotnictwa, który i tak ma dość kłopotów z nadmiarem bezrobotnych pułkowników. Nasze żarty przeznaczone są po prostu na to, by się z nich pośmiać. Ale... nie ręczymy, czy następny numer SPITFIRE'a się ukaże, bo redakcja może tymczasem znaleźć się w kryminale. (Niektórym naszym hetmanom brak m.in. poczucia humoru...). Mimo to - ponieważ za każdą ideę trzeba cierpieć - poświęcamy się za Was, Czytelnicy!

Redakcja.

Kronikę miejscową prowadzi Zygmunt. Oto wyjątki:

Odczyt. Dnia 32 XIII w salonach redakcji "Polskiego Spitfire'a" ppłk J. wygłosi odczyt pt. "Jak strąciłem trzy maszyny i jakim cudem zostałem podpułkownikiem". Jak powszechnie wiadomo, ppłk J. strącił jedną maszynę do pisania, jedną do szycia i jedną do parzenia kawy. Nie wiadomo natomiast, dlaczego został podpułkownikiem - musiał to być nie lada cud (nad Sekwaną).

Ceny biletów wstępu dla majorów zniżone.

Nowe książki. L. Efendi: "Jak budowaliśmy potęgę lotniczą Polski" - bajki o Zającu, Rajskim ptaszku, Karasiu i innych zwierzątkach. Pożyteczna lektura dla młodzieży od podporuczników do kapitanów. Nakładem n. D-twa Lotnictwa. Okładka - prawdziwie Mrówcza praca b. Wydz. Budowy Lotnisk.

Obszerną rubrykę stanowią wiadomości lotnicze zaczerpnięte z naszej prasy, które opatrujemy własnym komentarzem.

Ponieważ w prasie periodycznej i codziennej ukazało się kilka niezwykle ciekawych wiadomości, na które koledzy zajęci zbiórkami, nauką angielskiego i grą w kierki mogli nie zwrócić uwagi - pozwalamy sobie powtórzyć je dosłownie.

I tak "Wiadomości ze świata" (Nr 13 z dnia 21 VIII 1940) podają: "RAF z powodzeniem atakował w północnej Francji niemieckie oddziały zmotoryzowane. Zniszczono kilka dywizji zmotoryzowanych".

No - ładnie te niemiaszki będą wyglądały! Jeszcze ze dwa takie naloty i diabli wezmą kilka ostatnich dywizji zmotoryzowanych, jakie im zostały... Brawo RAF, brawo "Wiadomości", Biuletynie Centrum Lotnictwa Polskiego!

"Dziennik Polski" (Nr 37 z dnia 23 VIII 1940) pisze: "Lotnictwo brytyjskie wkrótce będzie miało nowe potężne bombowce, prawdziwe pancerniki powietrzne, których nie zdoła uszkodzić ogień baterii przeciwlotniczych"...

Aleśmy się doczekali niezgorszego samolociku! Chciałbym, psiakrew, na takim polatać... Lecę, a tu strzelają jak cholera. Wszystkie strzały trafne - i nic. Trafili w silnik - nic! Trafili w szybę - nic! Nawet lakier nie odprysnął!

Marzenia, marzenia... Nie dadzą mi na tym cudzie latać - nie dopcham się: tylu starszych stopniem kolegów nie ma zielonego wianka...

"Wiadomościom ze świata" proponujemy poniższy "kawałek" do następnego numeru:

W Kanadzie zakończono z pomyślnym wynikiem próby nowej bomby lotniczej. Nowość polega na tym, że ta bomba zaopatrzona w zapalnik natychmiastowy, wybucha z opóźnieniem. Mało tego: wybucha nie raz i nie dwa, ale może wybuchać bez końca. I - co jeszcze ciekawsze - jej kolejne wybuchy stają się coraz potężniejsze! Jest to idealna bomba do tzw. "nękania": zrzucona na wielki ośrodek przemysłu wojennego zaczyna wybuchać raz po raz, aż wreszcie tak się rozwybucha, że po kilku dniach największy kompleks fabryk legnie w gruzach.

Ozdobę i gwóźdź numeru stanowi mój wierszyk ilustrowany przez Artura Horowicza, który jest kierownikiem graficznym "Spitfire'a":

Świadomym praw
Wojennych - RAF
Dobrze się tu sprawował

Lecz - co za traf! -
Przez Kanał wpław
PAF z Francji emigrował...

Wyszło na jaw,
Że błądzi RAF
I było wiele krzyku:

Lotniczych sław
Ma więcej PAF I więcej pułkowników!

Wcielono więc
do PAF'u RAF
Miast wcielić PAF do RAF'u

Przybyło gaf,
Przybyło spraw,
Instrukcji, paragrafów...

Gdzie dawniej RAF,
Dziś rządzi PAF:
Papierków - jak w "Reginie"!

Wśród skał i raf
Przez mętny staw
Protekcji PAF nasz płynie...

Dumny jak paw
Jest teraz PAF Rozwija się wspaniale.

O, zbaw nas, zbaw
Od owych sław,
Ujejski generale!

Niech wróci RAF,
Bo zbrzydł nam PAF:
My chcemy bić się, latać!

Hetmanów spław,
Niech idą haw
W cywilu buty łatać!

Następny numer "Polskiego Spitfire'a", zapowiedziany na 5 października ("jeśli okoliczności pozwolą"), nigdy się nie ukazał, ponieważ tymczasem przeprowadzono dochodzenie w sprawie numeru pierwszego, a gdy redaktor naczelny wziął na siebie całą winę, przypisując tylko sobie autorstwo wszystkich tekstów - odkomenderowano go niezwłocznie do "Rezerwy Sił Zbrojnych", tj. na tzw. "Wyspę Wężów".

Ta szkocka wysepka naprawdę nazywa się Bute, leży bardzo blisko stałego lądu, w zatoce Clyde, na wysokości Glasgow, a jej "stolica" - Rothesay - jest niewielką miejscowością turystyczno-wypoczynkową. Maleńki port oraz śródmieście z rynkiem i town-hallem (ratuszem) otaczają szeregi jednakowych pensjonatów z jednakowymi ogródkami. W każdym ogródku jest grządka astrów i nagietek, łysiejący żywopłocik z ligustru i kawałek wydeptanego trawnika, na którym stoją koszykowe albo metalowe fotele. W niektórych - także gliniane muchomory i krasnoludki pomalowane olejną farbą. Każdy pensjonat, czyli "private hotel" prowadzą dawno przekwitłe Szkotki, na których urodzie (nawet zanim uwiędły) dobry Pan Bóg musiał poczynić nieliche oszczędności.

W każdym pensjonacie jest od kilku do kilkunastu pokoi, a w każdym z nich mieszka jakiś Polak (albo dwóch Polaków, jeśli się tam mieszczą dwa łóżka).

Znakomita większość polskiej "Rezerwy Sił Zbrojnych", jak oficjalnie nazywa się "zesłanych" na Wyspę Wężów, stanowią oficerowie, ale nie brak też osób cywilnych lub raczej byłych mniej czy też bardziej ważnych osobistości, do których należą np. b. wojewoda Grażyński, paru sanacyjnych dziennikarzy i polityków. Oficerowie to przeważnie b. legioniści z Pierwszej Brygady lub z II Oddziału Sztabu, albo osobnicy niepewni politycznie - jak ja, i wreszcie inwalidzi lub renciści w stanie spoczynku.

Janek Petrażycki, major obserwator, strasznie poczciwe chłopisko, które "dowodzi" siedemdziesięciu lotnikami, jest właśnie takim wysłużonym rencistą. Ma postać Donkiszota, sympatyczną, niebywale piegowatą gębę, rude włosy, brwi i rzęsy oraz serce z łatwo topniejącego wosku.

Pyta mnie, czym się naraziłem wysokim władzom, więc pożyczam mu drugi, ocalony przed konfiskatą egzemplarz "Spitfire'a", pod warunkiem, że nie użyje go do szerzenia wrogiej propagandy wśród tutejszych czarnych owiec.

Zwraca mi go nazajutrz.

- Zawsze byłeś pyskaty i zawsze cię ponosiło, no to masz... Wyobrażałem sobie jak niektórych starszych panów zła krew zalewała, kiedy to czytali! Diabli wiedzą, jak długo cię tu będą konserwować, więc gdybyś czasem chciał odetchnąć innym powietrzem, możesz sobie na parę dni pojechać, nawet do Londynu. Naturalnie, musiałbym zaręczyć, że wrócisz.

- Oczywiście, że wrócę. Dziękuję ci.

Ale w najbliższych dniach nigdzie się nie wybieram. Zmieniam tylko mieszkanie w pensjonacie na prywatnie odnajęty pokój w śródmieściu, żeby czuć się bardziej "u siebie" i nie być zmuszonym do nieustannego obcowania z ludźmi, których rozmowy mnie nudzą i drażnią.

Poza tym zwiedzam malowniczą wyspę Bute, którą można w ciągu dwóch godzin objechać autobusem, pływam w krytym basenie miejskim, uczę się angielskiego, piszę długie listy do Polski i do Francji oraz opracowuję memoriał w sprawie audycji Radia Polskiego w Londynie - audycji, na które w głównej mierze składają się przemówienia ministrów naszego emigracyjnego rządu z prof. Stanisławem Strońskim na czele.

Przez stację w Rothesay przewinęło się ok. 1500 oficerów. Poniższy (być może niekompletny) wykaz zawiera nazwiska znanych lotników. Nie w każdym wypadku było możliwe podanie zarówno stopnia polskiego, brytyjskiego oraz numeru ewidencyjnego. Część z wymienionych niżej lotników nigdy nie została wcielona na ewidencję Polskich Sił Powietrznych. Niektórzy mimo wcielenia i otrzymania numeru ewidencyjnego nie podjęli faktycznej służby w lotnictwie, stąd braki w informacjach o nadanym stopniu brytyjskim. Wszystkie podane poniżej rangi to końcowe stopnie, w jakich oficerowie ci zakończyli służbę w Polskich Siłach Powietrznych (nie zawsze zgodne z tymi, jakie mieli przebywając na wyspie Bute).

Stopień
Nr ewid.
Nazwisko, imię
Uwagi
płk pil. Abczyński Henrykniewcielony do Polskich Sił Powietrznych
por. pil. (F/O)P-1200Babiański Tomasz 
kpt. robs. (F/Lt)P-0634Baykowski Juliusz 
gen. bryg. obs. (A/Cdre)P-0270de Beaurain Janusz 
ppłk obs.P-1185Belina-Prażmowski Zbigniew 
ppłk pil.P-0436Berezowski Stefan 
por. (F/O)P-1143Bohatyrew Michał 
ppłk pil. (S/Ldr)P-0245Bojankiewicz Ryszard 
kpt. (F/Lt)P-0207Bujak Rudolf 
mjr obs. (F/Lt)76604Bujalski Aleksander 
mjr obs. (S/Ldr)P-1140Burchard Marian 
kpt. pil. (F/Lt)P-0189Bylczyński Stanisław 
kpt. pil. (F/Lt)P-1066Ciecierski Stefan 
por. bal. (F/O)P-0155Ciepliński Stanisław 
por. (F/Lt)P-0462Czaki Tadeusz  
mjr pil. (S/Ldr)P-2554Czerniawski Roman 
por. obs. (F/Lt)P-1274Czysz Wiktor 
kpt. (F/Lt)P-0427Filipiecki Witold 
płk obs.P-0893Filipowicz Czesław 
mjr obs. (F/Lt)P-0541Gac Jan 
por. obs. (F/O)P-0631Golędzinowski Zbigniew 
por. (F/Lt)P-1164Gorączko Marian 
ppłk pil. (W/Cdr)P-1325Gosiewski Antoni 
kpt. (F/Lt)P-0529Grey-Połaniecki Leon 
por. (F/O)P-1212Grodzki Henryk 
kpt. pil. (F/Lt)P-0149Gwizdalski Gustaw 
mjr (F/Lt)P-0192Hanka Wacław 
mjr pil. (F/Lt)P-0431Hendricks Józef 
kpt. pil. (F/Lt)P-1067Honowski Wacław 
kpt. pil. (F/Lt)P-1113Iwanowski-Krawiec Władysław 
kpt. (F/Lt)P-1025Jacewicz Aleksander 
mjr pil. (F/Lt)P-0416Jarzębiński Kazimierz 
kpt. (F/Lt)P-1114Jasiński Julian 
gen. bryg. pil. (G/Cpt)76833Kalkus Władysław 
por. pil. (F/O)P-0760Kesserling Rudolf 
ppor. Konarzewski Tadeuszniewcielony do Polskich Sił Powietrznych
kpt. pil. (F/Lt)P-0982Korpowski Bolesław 
kpt. (F/O)P-0551Krzemień Józef 
por. obs. (P/O)P-0400Kulakin Czesław 
mjr pil. (F/Lt)P-0060Kurzempa Zenon 
mjr obs. (F/Lt)P-0409de Kuszaba-Dąbrowski Henryk 
por. pil. (F/O)P-0609Lepszy Bolesław 
por. pil. (F/O)P-0419Łaguński Stefan 
ppłk pil. (W/Cdr)P-0733Łupiński Czesław 
mjr obs. (S/Ldr)P-0405Maciejowski Jan 
płk pil. (G/Cpt)P-0577Malczewski Jan 
mjr (F/Lt)P-0182Malinowski Stefan 
kpt. pil. (F/O)P-1007Meissner Janusz 
por. obs. (F/O)P-1033Michałowski Adolf 
kpt. (F/Lt)P-0188Mokrzycki Gustaw 
mjr pil. (S/Ldr)P-1281Moszkowski Tadeusz 
kpt. pil. (F/Lt)P-1432Niewiarowski Roman 
por. Ostrowski Władysławniewcielony do Polskich Sił Powietrznych
mjr obs. (S/Ldr)P-1163Paleolog Adam 
mjr (F/Lt)P-1209Pendias Jan 
mjr obs.P-0410Petrażycki Jan 
kpt. pil. (F/Lt)P-0500Pietruski Stanisław 
kpt. (S/Ldr)P-0617Pirowski Aleksander 
kpt. (F/Lt)P-1257Pogorzelski Lech 
mjr (F/Lt)P-0434Politkowski Rościsław 
ppłk obs. (W/Cdr)P-0087Poziomek Stanisław 
kpt. pil. (F/O)P-1052Prodan Adam 
por. (F/Lt)P-2046Prussak Alfred 
mjr pil. (F/Lt)P-0406Ratomski Stanisław 
gen. bryg. (A/Cdre)P-0268Rayski Ludomił 
kpt. bal. (F/Lt)P-0280Robak Józef 
kpt. pil. (F/Lt)P-0863Sadowski Konrad 
por. Serejko Władysławniewcielony do Polskich Sił Powietrznych
por. strz. (P/O)P-2076Sęp-Szarzyński Stanisław 
kpt. pil. (F/Lt)P-0297Sobański Antoni 
kpt. obs. (F/O)P-0204Sokoliński Tadeusz 
ppor.P-0450Stachnik Włodzimierz 
kpt. (F/Lt)P-1154Szynkarek Bronisław 
kpt. pil. (F/Lt)P-0253Świerczyński Konstanty 
mjr obs. (S/Ldr)P-0407Tebinka Zygmunt 
kpt. (F/Lt)P-0570Tokarczyk Zygmunt 
mjr obs. (S/Ldr)P-0263Wiesiołowski Adolf 
kpt. (F/O)P-1317Wołoszanowski Florian 
por. pil. (F/O)P-0272Zadroziński Zdzisław 
kpt. (F/Lt)P-0512Zaremba Antoni 
 
Razem
80
 

Wojciech Zmyślony