Wincenty Rutkowski
Wincenty Tadeusz Rutkowski urodził się 26 lutego 1921 r. we wsi Zakrzów koło Klimontowa, paręnaście kilometrów na zachód od Tarnobrzega (rodzice Wincenty - rolnik - i Franciszka z domu Zając). W pobliskich Goźlicach rozpoczął naukę w szkole powszechnej, ukończył ją w szkole w Klimontowie. Następnie uczęszczał do prywatnego gimnazjum w Staszowie. Po dwóch klasach, z powodu kłopotów finansowych rodziny (czyli braku funduszy na pokrycie czesnego) musiał przerwać naukę. Postanowił wstąpić do szkoły wojskowej. W 1937 r. został przyjęty do Szkoły Podoficerów Lotnictwa dla Małoletnich w Bydgoszczy, która to została przeniesiona najpierw do Świecia nad Wisłą, a następnie do Krosna. Rutkowski szkolony był na mechanika płatowcowego. Gdy wybuchła wojna miał 18 lat i był uczniem ostatniego roku krośnieńskiej szkoły. Nie brał udziału w walkach kampanii wrześniowej, został ewakuowany z kolegami z SPLdM do Łucka na wschodzie kraju, a po wkroczeniu do Polski Armii Czerwonej 17 września - do Rumunii. Przedostał się do Francji (brak szczegółowych informacji na temat jego wędrówki na Zachód), gdzie również nie otrzymał przydziału do jednostki bojowej. Po zakończonej klęską Francji inwazji Niemiec na Europę Zachodnią ewakuował się po raz kolejny do Wielkiej Brytanii. Dotarł tam przez Afrykę Północną i Portugalię, docierając do Glasgow statkiem 17 lipca 1940 r.
Pod angielskim niebem Rutkowski po raz kolejny musiał poszerzyć swe umiejętności techniczne na dodatkowym kursie. Wkrótce potem włączony został w skład personelu naziemnego 317 Dywizjonu Myśliwskiego „Wileńskiego”. Jednostka powstała w Acklington 22 lutego 1941 r. i na początku posiadała Hurricane'y I, zamienione potem na Hurricane'y II, a w połowie października 1941 r. „przesiadła się” na nowocześniejsze Spitfire'y V. Rutkowski zajmował się obsługą wszystkich tych maszyn. Na początku 1943 r. zgłosił swą kandydaturę do personelu latającego w charakterze mechanika pokładowego na czterosilnikowcach. W związku z tym 4 marca 1943 r. wysłany został na specjalistyczny kurs do szkoły technicznej 4 School of Technical Training w St Athan, po którego ukończeniu 5 maja został skierowany dodatkowo na praktykę do szkoły strzelców pokładowych 1 Air Gunnery School w Pembrey. Powrócił do Northolt, skąd 21 października 1943 r. przeniesiono go do polskiej eskadry C 138 Dywizjonu do Zadań Specjalnych RAF (138 Squadron) w Tempsford. W listopadzie 1943 r. ze swą jednostką, przekształconą krótko wcześniej w 1586 Eskadrę do Zadań Specjalnych, wyruszył do Afryki Północnej, na tunezyjskie lotnisko Sidi Amor. W drugiej dekadzie grudnia 1943 r. 1586 Eskadrę przeniesiono na lotnisko Campo Casale koło włoskiego miasteczka Brindisi.
Swój pierwszy lot bojowy Rutkowski odbył nocą z 12 na 13 maja 1944 r. w załodze kpt. pil. Michała Goszczyńskiego (reszta załogi: sierż. pil. Józef Bielicki, por. obs. Władysław Krywda, plut. rtg. Stanisław Karabanik, sierż. mech. pokł. Jerzy Neciuk, sierż. strz. Romuald Małachowski, sierż. strz. Zygmunt Skopiński). Lot zakończył się niepowodzeniem, gdyż załoga mimo odnalezienia placówki i placówki zapasowej nie otrzymała z ziemi umówionych znaków, wobec czego Liberator z całym zaopatrzeniem musiał powrócić do Włoch. Kolejny raz na lot specjalny do Polski - także niezakończony sukcesem - Rutkowski poleciał nocą z 1 na 2 sierpnia, tym razem na pokładzie Liberatora kpt. pil. Zbigniewa Szostaka, którego resztę załogi stanowili sierż. pil. Józef Bielicki, kpt. obs. Stanisław Daniel, plut. rtg. Józef Witek, plut. bomb. Tadeusz Dubowski oraz plut. strz. Stanisław Malczyk. Począwszy od nocy z 4 na 5 sierpnia (cały czas z tą samą załogą) brał udział w lotach na pomoc Warszawie. Kolejne zrzuty miały miejsce 8/9 sierpnia, 9/10 sierpnia (doszło do walki z nocnym myśliwcem nad Mokotowem, po powrocie załoga meldowała prawdopodobne zestrzelenie), 12/13 sierpnia oraz 13/14 sierpnia.
Nocą z 14 na 15 sierpnia Rutkowski wystartował po raz kolejny ze zrzutem dla walczącej Warszawy, był to jego ósmy lot bojowy. Załoga dotarła nad stolicę i prawdopodobnie zrzuciła tam zasobniki. W drodze powrotnej, w rejonie Bochni, polski samolot został zaatakowany przez nocnego myśliwca. Mimo prób obrony ogniem tylnej wieżyczki strzeleckiej i uników wykonywanych przez pilota, Liberator został trafiony i zapalił się. Płonąc, przeleciał kilka-kilkanaście kilometrów i eksplodował w powietrzu, zaś jego szczątki spadły na pole koło wsi Nieszkowice Wielkie. Wszyscy lotnicy zginęli - podczas wybuchu samolotu lub wyskakując z niego bez rozwijania spadochronu. Ciała sześciu (kpt. Szostak, sierż. Bielicki, kpt. Daniel, plut. Witek, plut. Dubowski, plut. Malczyk) znaleziono w pobliżu wraku, natomiast Rutkowskiego odnaleziono ok. 1500 metrów od miejsca katastrofy. Wiele wskazuje na to, że wyskoczył na spadochronie i został ostrzelany przez niemieckiego myśliwca (jego śmierć spowodowały dwie rany postrzałowe w klatce piersiowej).
Całą załogę pochowano początkowo na cmentarzu w Pogwizdowie, a pogrzebowi, na który przybyło około 200 lokalnych mieszkańców, towarzyszyły salwy honorowe z broni maszynowej, oddane przez żołnierzy oddziału AK. Po wojnie wszystkich lotników ekshumowano do wspólnego grobu na Brytyjskim Cmentarzu Wojennym w Krakowie.
Plutonowy (Flight Sergeant) Wincenty Rutkowski odznaczony był Krzyżem Srebrnym Orderu Wojennego Virtuti Militari (nr 10332), Krzyżem Walecznych, dwukrotnie Medalem Lotniczym oraz Polowym Znakiem Mechanika Pokładowego (nr 24). Ku czci poległego ufundowano dwie pamiątkowe tablice: jedna z nich znajduje się w kościele parafialnym w Goźlicach, druga zaś (upamiętniająca też resztę załogi) wisi w kościele w Pogwizdowie.
Wojciech Zmyślony