Reprezentacja piłkarska 318 Dywizjonu Myśliwsko-Rozpoznawczego „Gdańskiego”
Tekst ten powstał z dedykacją dla kibiców piłkarskich i chyba najbardziej aktualny jest, gdy co dwa lata (w najlepszym wypadku) reprezentacja Polski w piłce nożnej gra o wyjście z grupy na mistrzostwach Europy lub świata. Zwykle niestety kończy się na trzech meczach, a zawiedzeni kibice muszą oglądać występy innych reprezentacji. Gdy współczesność nie daje satysfakcji, zawsze ku pokrzepieniu serc można sięgnąć w przeszłość i przypomnieć o piłkarskich sukcesach z lat 40. XX wieku. Istniała wówczas polska drużyna piłkarska, której ulegały zespoły z całego świata, z Brytyjczykami i Włochami na czele. Jej reprezentantów obawiali się oczywiście i Niemcy, choć z zupełnie innych, pozasportowych, powodów...
318 Dywizjon Myśliwsko-Rozpoznawczy „Gdański”, bowiem to on chlubił się świetnym zespołem piłkarskim, był jedną z najbardziej usportowionych jednostek Polskich Sił Powietrznych. W ciągu trzech i pół roku istnienia jednostki jej żołnierze rozegrali dziesiątki zawodów w wielu różnych dyscyplinach. Oprócz futbolu grano w koszykówkę, siatkówkę, tenis stołowy i ziemny, uprawiano narciarstwo, pływanie, a nawet jeździectwo. Można zgadywać, że duży wpływ na zainteresowanie sportem miała pogoda. 318 Dywizjon przez większą część swojego istnienia stacjonował na Bliskim Wschodzie i we Włoszech, gdzie całorocznemu sportowi sprzyjało słońce. Pro-sportowe nastawienie miał sam dowódca 318 Dywizjonu, mjr Leszek Wielochowski. Choć nie wiadomo nic o tym, by sam grał w piłkę, był przedwojennym absolwentem Centralnego Instytutu Wychowania Fizycznego w Warszawie i oficerem WF w Centrum Wyszkolenia Lotnictwa w Lyonie w 1940 r. Oficerem sportowym 318 Dywizjonu był natomiast por. Władysław Nycz, autor poczytnej książki pt. "W powietrznym zwiadzie". Niestety, na jej kartach o piłce nożne wspomniał zdawkowo i nie jest jasne, czy i on sam grywał w futbol.
Drużyna piłkarska Dywizjonu „Gdańskiego” powstała jeszcze w Anglii, w bazie RAF Detling. Rozegrano tam dwa mecze, jednak ich szczegóły nie są znane. Pierwsze wyniki odnotowane w kronice 318 Dywizjonu dotyczą meczów rozegranych przeciwko drużynom żydowskim w Palestynie, gdzie Dywizjon „Gdański” stacjonował we wrześniu i październiku 1943 r. W obu meczach odniesiono zwycięstwo, pokonując drużynę z Hajfy i Hapoel Rechowot odpowiednio 1:0 i 3:1. Kronikarz por. pil. Włodzimierz Bereżecki pisał o spotkaniach z zapałem godnym redaktora rubryki sportowej:
Pierwszy mecz - z reprezentacją Haifa wynik 1:0 na naszą oczywiście korzyść. Gra ładna i niebrutalna. Drużyna była jednak zmęczona podróżą morską, zmiana klimatu i pokutniczą kuchnią. Słaba kondycja graczy usprawiedliwia tak stosunkowo niski wynik. Bramkę strzelił Popławski. II z drużyną Hapoel - (Rehowod) wynik 3:1 na naszą korzyść. Najpiękniejszy dotychczas mecz, drużyny na równym poziomie, gra dynamiczna, ciekawa, obrona wspaniała, atak w formie, bramkarz "miał swój dzień". (...) Z kolei trzeci mecz: z Reprezentacją RAF Station Gaza wynik 2:2. Przeciwnik kondycją, techniką zagrań silniejszy, wynik remisowy należy uważać za szczęśliwy. (...)
Warunki do grania w piłkę na Bliskim Wschodzie były kiepskie. O boisku trawiastym można było jedynie pomarzyć, więc grano po prostu na piaszczystej ziemi. Bramkami były zbite drewniane belki. Poprzeczka uginała się pod własnym ciężarem, a dziurawa siatka z trudem utrzymywała piłkę po co mocniejszych strzałach. Na zachowanych zdjęciach widać też, że trudnością było zorganizowanie kompletu jednolitych strojów i niektórzy zawodnicy występowali w "dosztukowanych" spodenkach bądź getrach.
Po przeniesieniu do Qassasin w Egipcie w listopadzie 1943 r. piłkarska aktywność lotników znacznie wzrosła. Grali zarówno z Brytyjczykami, ale po raz pierwszy także z zespołami 2 Korpusu Polskiego.
Bereżecki tak odnotował pierwsze emocje związane z istnieniem drużyny:
Grunt to rozsławiać imię własnej jednostki tak, jak na to każdego z nas stać. Jeden robi to w przestworzach (jeśli lekarze uznali, że serce mu nie pęknie na wysokości ponad 20 000 stóp). Drugi grzebiąc w nawalającym silniku, a wreszcie ktoś musi to zrobić w dziedzinie sportów. Tem się właśnie zajęła nasza drużyna piłkarska, a niewątpliwie przysparza nam więcej sławy niż miesięczne sprawozdania z pracy, czy też ilości wylatanych godzin, gdyż to są nie suche cyfry, ale widok zrozumiały i dostępny każdemu. Opiszę dla przykładu jeden z licznych rozegranych meczy, a mianowicie z 58 RSU, naszym angielskim sąsiadem na piaskach Egiptu. Uf! Wreszcie dobrnąłem. Przepycham się więc łokciami (czego się w końcu przecież nauczyłem) i zamieniam się we wzrok. Nic mnie nie obchodzi, że depczę komuś po bolących odciskach. Trafiłem w porę bo oto pełen dynamiki i skoordynowany w ruchach wspaniały gracz Tadzio Popławski strzela pięknego gola z voleya. Dostaję wypieków na twarzy z podniecenia i drę się w niebogłosy, na pohybel "dżemojadom". Tak jak by to był zagon kozacki, a nie mecz w Egipcie z najlepszym sprzymierzeńcem. Spostrzegam swój nietakt i milknę zawstydzony, ale oto atrakcja w nowym stylu. To miły grubasek na krótkich ale silnych nogach Władzio Czak prowadzi grę systemem zabawy w kotka i myszkę. Drań wyraźnie się bawi z przeciwnikiem, wreszcie znudzony przerzuca ją lekko na skrzydło. Niech go "dunder świśnie", jak powiedziałby Zagłoba - ale gra jego to istny majstersztyk wysokiej klasy. Drużyna RSU też widać nie z jednego pieca chleb jadła więc w pewnym momencie jakiś łysawy Anglosas przebija się tuż pod bramkę. Jezus Maria będzie gol! Nie! Reakcja obrony jest wymierzona tak w czasie jak przestrzeń niezawodny Pata-Pałczyński (powinien się nazywać Suchopałczyński) i Adaś Adamczyk są chińskim murem przez który tylko szczęśliwym udaje się obejrzeć bramkę. Więc i tym razem kopnięta potwornie Antosiowym butem piłka z głuchym jękiem wylądowała na drugim końcu boiska. Podniecenie wzrosło, gra nabiera cech morderczego tempa. Kibice szaleją. Anglosasi stosują coraz to nowe zagrożenia, a jakiś poczciwy łysy Szkot klnie aż słuchać "hadko". Właśnie w tej chwili prowadzą w ostrym tempie po krawędzi boiska. Naprzeciw wyłazi nowa niespodzianka nazwiskiem Chymiuk. Z przedwojenną szybkością Kusego z głową pochylona jak do uderzenia bykiem, burzą pędzi na gracza. Odległość coraz mniejsza. Już, już... się zderzą. Przeciwnik jednak zdębiał, nerwy mu nie dopisały, piłka została parę centymetrów w tyle. Sekundy tylko i już ją ma Chymiuk, za którym goni zbity z "pantałyku" gracz i myśli w duchu bierz diable piłkę tylko daruj życie. Reszta drużyny jest też ambitną i bardzo pomocną. Ładne zagrania i silne strzały ma Kryślak, bardzo ofiarny i szybki jest Studziński, chociaż powinien lepiej wykańczać - oczywiście piłkę, a nie graczy. Zdumiewają często miłemi niespodziankami Mucha, Gostkowski, Gadoś, Franczykowski. Obiecującym jest Nowacki. Jeszcze parę słów o bramkarzu Chmielowskim, co do którego jest wiele krzyku, chociaż naprawdę broni często jak sam mistrz. Po prostu ma swoje dni i ich nie ma, a dlaczego tak jest, nie powiem, chociaż my wszyscy wiemy. Może troszkę przeholowałem w tym szkicu, może wypadło za bardzo "Naj...". Są oczywiście lepsze drużyny na świecie, lecz ta naprawdę nie należy do przeciętnych, tylko raczej tych lepszych. W tym moim kadzeniu "Bogu świeczką i diabłu ogarkiem" drużyna swoim graniem zasłużyła na lepszą świeczkę w historii dyonu, niż ten ogarek, który jej stawiam.
Wspomniany w powyższym cytacie Czak miał za sobą nawet jeden występ w I lidze polskiej, w składzie Wisły Kraków w sezonie 1937 r. Niewykluczone, że nie był jedynym graczem na najwyższym przed wojną poziomie rozgrywek ligowych. Wiadomo, że kilku innych żołnierzy 318 Dywizjonu grało w klubach sportowych na niższych poziomach.
Po przeniesieniu do Włoch w maju 1944 r. rozgrywki uległy urozmaiceniu. Do grona potencjalnych sparingpartnerów 318 Dywizjonu dołączyły frontowe jednostki RAF i sojuszników. Lepsze jakościowo były i boiska: grywano nawet na stadionach miejskich. Trzy z czterech pierwszych meczów - przeciwko 285 Skrzydłu RAF, 241 Dywizjonowi RAF i 31 Piekarni RAF - zakończyły się porażkami. Kronikarz wyjaśnił je:
Drużyna gra w bardzo osłabionym składzie, dawno bez treningu, z powodu podróży do Włoch i braku okazji. Anglicy grają b. ładnie. Mecz bardzo przyjemny dla publiczności. (...) z sąsiadem angielskim dywizjonem myśliwskim 241, drużyna nasza gra również bez 3 graczy, wynik 3:6 na korzyść Anglików, bramki strzelili Kryślak, Gadoś, Popławski. (...) Drużyna grała w składzie zupełnie nienormalnym, włączywszy dużą ilość oficerów.
Kolejne spotkania przynosiły już wyniki korzystniejsze. Szczególnym smaczkiem dla kibiców było pobicie w rewanżu 285 Skrzydła RAF wynikiem 3:0.
Poza meczami towarzyskimi 318 Dywizjon uczestniczył także w zorganizowanych rozgrywkach. W styczniu 1945 r. rozpoczął rywalizację w Lidze Piłkarskiej Forli Pustynnych Sił Powietrznych (Football League of Desert Air Force). Ostatecznego miejsca w rozgrywkach nie odnotowano, choć przy komplecie trzech zwycięstw (w tym jednym przez walkowera) mogło być ono tylko jedno - pierwsze.
W marcu 1945 r. dywizjon grał w kwalifikacjach do mistrzostw Pustynnych Sił Powietrznych, jednak po porażce 3:0 z 285 Skrzydłem RAF wycofał się z rozgrywek.
Po wojnie, wiosną 1946 r. grał w lokalnej lidze w Treviso, choć niestety, poza wynikami poszczególnych meczy, końcowa pozycja drużyny w klasyfikacji nie jest znana.
W maju 1946 r. czterech lotników 318 Dywizjonu zostało włączonych do reprezentacji Pustynnych Sił Powietrznych (Desert Air Force), która rozegrała objazdową serię meczów w Austrii. Poza aspektami sportowymi, ciekawostką było spotkanie z marszałkiem ludowego Wojska Polskiego. W dzienniku działań bojowych (Operations Record Book) odnotowano:
1 maja wygrali z regionem Villach 2:0, 3 maja przegrali w Grazu z regionem Styrii, 6 [maja - przyp. W.Z.] zremisowali z okręgiem wiedeńskim 2:2, 9 [maja - przyp. W.Z.] w Zeltweg wygrali ostatni mecz z 324 Skrzydłem 3:1. Wartym wspomnienia jest, że podczas pobytu w Wiedniu, bez polskich odznak i wyróżniających się błyskotek, spotkali przypadkowo w katedrze św. Stefana marszałka Żymierskiego z żoną i szereg wysokich oficerów rosyjskich. Myślę, że to było pierwsze spotkanie twarzą w twarz Wojska Polskiego Tymczasowego Rządu Polskiego z polskimi lotnikami służącymi pod rozkazami brytyjskimi.
Piłka nożna dla 318 Dywizjonu była ważną częścią wojskowego życia. Niemal wszystkie mecze odnotowane były w dzienniku działań bojowych - w niektórych wypadkach wyprzedzając pod względem ilościowym opisy działań bojowych! Wiele o piłce pisano także w kronice 318 Dywizjonu, choć wyłącznie w okresie, gdy kronikarzem był por. Włodzimierz Bereżecki. Po zastąpieniu go przez por. Mieczysława Sawickiego temat futbolu pomijany był niestety milczeniem.
Niegrający lotnicy chętnie kibicowali, a emocje udzielające im się sięgały zenitu. Często powodem do narzekań był arbiter. Bereżecki pisał:
Pięknie zapowiadający się mecz popsuł fatalny sędzia;
(...) [mecz - przyp. W.Z.] rewanżowy utrzymany w tym samym stylu co poprzedni, nawet patałach sędzia ten sam.
(...) Sędzia nie uznał 3 wygranych bramek.
(...) Sędzia nadal sędziuje fatalnie.
Ale gdy trzeba było, otrzymywał też pochwały:
Sędzia bardzo bezstronny. (...)
Sędzia bezstronny, spokojny. (...)
Drużyny równe - sędzia też.
Chwalono także przeciwników grających w duchu uczciwego współzawodnictwa:
Mecz na który przyjemnie było patrzeć wynik 3:0, gra pełna sportowej dojrzałości, gentelmeńskości, ładnych kombinacji technicznych.
Gardzono drużynami skorymi do brutalnej gry i konfliktów - a niestety, nie wszystkie mecze odbyły się w przyjaznej atmosferze. Bereżecki pisał:
Oprócz rozgrywek z reprezentacjami innych oddziałów wojskowych, w 318 Dywizjonie odbywały się także mecze wewnętrzne. Regularnie grano dla treningu, ale zdarzały się także wewnętrzne mecze bardziej oficjalne. W dzienniku działań bojowych odnotowano trzy spośród kilku takich spotkań, w których starły się reprezentacje oficerów i podoficerów dywizjonu. Pierwsze znane spotkanie odbyło się 2 czerwca 1944 r.:
Wieczorem, został rozegrany mecz pomiędzy kasynem sierżanckim (pretendenci), a kasynem oficerskim, kończąc się zwycięstwem tego ostatniego 4:1. Zawody były licznie odwiedzone przez kibiców wszystkich stopni i bardzo podobały się. Obie drużyny były chwalone przez brytyjski personel Dywizjonu. Po meczu, kasyno sierżanckie ugościło Dowódcę i drużynę Oficerów kawą i kanapkami.
Kolejny mecz podoficerowie-oficerowie rozegrał się 25 listopada 1944 r. Podoficerowie z kapitanem st. sierż. Edwardem Kryślakiem prowadzili z oficerami pod wodzą kpt. Zbigniewa Kalinowskiego po 85 minutach gry już 4:2, ale wtedy wydarzyła się kuriozalna sytuacja: bramkarz podoficerów, sierż. Edward Chmielowski rzucając się na piłkę zgniótł ją tak, że pękła dętka. Wobec braku zapasowej futbolówki, uzgodniono rewanż. Po meczu w kasynie oficerskim zorganizowano dla podoficerów przyjęcie. Powtórka meczu odbyła się cztery dni później i zakończyła się zwycięstwem podoficerów 1:0, po dziesięciominutowej dogrywce.
Nigdzie nie zachował się dokument z pełnym składem drużyny. Poniżej prezentowaną listę stworzono na podstawie wpisów z kroniki, dziennika działań bojowych oraz fotografii:
Stopień |
Nr ewid. |
Nazwisko, imię |
Uwagi |
plut. | 782383 | Adamczyk Antoni | obrońca (elektryk) |
por. pil. | P-1674 | Brachmański Walter | gracz pola (pilot) |
sierż. | 782219 | Chmielowski Edward | bramkarz (kancelista) |
kpr. | 709820 | Chymiuk Władysław | obrońca (bez specjalności) |
plut. | 781828 | Czak Włodzimierz | pomocnik (mechanik) |
st. sierż. | 781079 | Franczykowski Tadeusz | gracz pola (mechanik) |
plut. | 781663 | Gadoś Ludwik | napastnik (mechanik) |
por. pil. | P-1682 | Gaworski Bronisław | gracz pola (pilot) |
plut. | 780679 | Gostkowski Stefan | gracz pola (zbrojmistrz) |
kpt. pil. | P-0231 | Kalinowski Zbigniew | gracz pola (pilot) |
por. pil. (F/O) | P-0760 | Kesserling Rudolf | bramkarz (pilot) |
st. sierż. | 784910 | Kryślak Edward | napastnik (mechanik) |
plut. | 793163 | Mucha Ludwik | gracz pola (mechanik samochodowy) |
kpr. | 709833 | Nowacki Józef | gracz pola (kierowca) |
plut. | 703767 | Pałczyński Edward | obrońca (mechanik przyrządów pokładowych) |
sierż. | 780298 | Popławski Tadeusz | napastnik (mechanik) |
kpt. pil. | P-0219 | Preihs Jan | gracz pola (pilot) |
por. pil. | P-1735 | Radwański Jerzy | gracz pola (pilot) |
por. pil. | P-2293 | Schreiber Aleksander | gracz pola (pilot) |
F/O | 146534 | Sharp Robert George | gracz pola (oficer łączności) |
plut. | 703162 | Studziński Stanisław | gracz pola (mechanik) |
st. sierż. | 793511 | Tass Stanisław | gracz pola (mechanik) |
por. pil. | P-1777 | Telewiak Tadeusz | gracz pola (pilot) |
Razem |
23 |
318 Dywizjon Myśliwsko-Rozpoznawczy „Gdański” rozegrał 42 znane mecze (23 zwycięstwa, 10 porażek, 8 remisów, 1 nieważny).
Data |
Przeciwnik |
Narodowość |
Wynik (318 : przeciwnik) |
??.09.1943 | Reprezentacja Hajfy | Żydzi | 1:0 |
??.10.1943 | Hapoel Rechowot | Żydzi | 3:1 |
??.10.1943 | Baza RAF Gaza | Brytyjczycy | 2:2 |
??.??.1943 | 58 Repair and Salvage Unit (58 Ruchomy Warsztat Napraw i Ratownictwa Technicznego) | Brytyjczycy | 4:3 |
??.??.1943 | 58 Repair and Salvage Unit | Brytyjczycy | 1:1 |
??.??.1943 | 2 Batalion Strzelców Karpackich | Polacy | 2:2 |
??.??.1943 | 3 Dywizja Strzelców Karpackich | Polacy | 4:5 |
08.01.1944 | 58 Repair and Salvage Unit | Brytyjczycy | 1:0 |
16.01.1944 | 5 Wileńska Brygada Piechoty | Polacy | 3:0 |
??.??.1944 | 7 Armoured Brigade (7 Brygada Pancerna) | Brytyjczycy | 0:3 (1:2)* |
09.05.1944 | 285 Skrzydło RAF | Wspólnota Brytyjska | 2:3 |
17.05.1944 | 241 Dywizjon RAF | Brytyjczycy | 3:6 |
??.??.1944 | 3 Motor Transport Light Repair Unit RAF (3 Lekki Oddział Warsztatowy Taboru Samochodowego) | Brytyjczycy | 1:1 |
??.??.1944 | 3 RAF Bakery (3 Piekarnia RAF) | Brytyjczycy | 1:4 |
??.??.1944 | Reprezentacja Rimini | Włosi | 1:1 |
??.??.1944 | 40 Dywizjon SAAF | Południowoafrykańczycy | 2:0 |
20.11.1944 | 285 Skrzydło RAF | Wspólnota Brytyjska | 3:0 |
16.01.1945 | 7 Dywizjon SAAF | Południowoafrykańczycy | 3:2 |
17.01.1945 | 10 Heavy Mobile WT Unit (10 Ciężka Ruchomy Oddział Radiostacji) | Brytyjczycy | 7:3 |
21.01.1945 | 1 Dywizjon SAAF | Południowoafrykańczycy | 3:0** |
24.02.1945 | Advanced Headquarters Desert Air Force | Brytyjczycy | 1:1 |
01.03.1945 | Desert Air Force Communication Flight (Eskadra Komunikacyjna Pustynnych Sił Powietrznych) | Brytyjczycy | 6:3 |
11.03.1945 | 3 Dywizja Strzelców Karpackich | Polacy | 0:3 |
16.03.1945 | Mediterranean Army Interpretation Unit (West) (Jednostka Tłumaczy Armii Śródziemnomorskiej Zachód) | Brytyjczycy | 8:2 |
25.03.1945 | 285 Skrzydło RAF | Wspólnota Brytyjska | 0:3 |
17.07.1945 | 12 Kompania Geograficzna 2 Korpusu Polskiego | Polacy | 5:0 |
??.12.1945 | 239 Skrzydło RAF | Brytyjczycy | 3:0 |
??.12.1945 | 112 Dywizjon RAF | Brytyjczycy | 8:0 |
??.12.1945 | Reprezentacja Risano | Włosi | 5:0 |
13.01.1946 | 112 Dywizjon RAF | Brytyjczycy | 8:3 |
14.02.1946 | Reprezentacja Udine | Włosi | 2:2 |
27.02.1946 | 239 Skrzydło RAF | Brytyjczycy | 5:2 |
13.03.1946 | 253 Dywizjon RAF | Brytyjczycy | 9:0 |
24.03.1946 | Reprezentacja Paese | Włosi | 6:0 |
27.03.1946 | 244 Skrzydło RAF | Brytyjczycy | 5:1 |
30.03.1946 | 87 Dywizjon RAF | Brytyjczycy | 1:3 |
13.04.1946 | (nieznany) | ? | 4:3 |
17.04.1946 | 702 AWC | ? | - (4:3)*** |
18.05.1946 | 81 Company (81 Kompania) | ? | 3:1 |
25.05.1946 | 1 Civil Resettlement Unit (1 Demobilizacyjna Jednostka Przysposobienia) | ? | 01:01 |
31.05.1946 | 1 Civil Resettlement Unit | ? | 1:2 |
30.06.1946 | 244 Skrzydło RAF | Brytyjczycy | 2:5 |
Razem |
42 |
Wojciech Zmyślony