Polskie Siły Powietrzne w II wojnie światowej
Robert Janota

Robert Janota

Robert Franciszek Janota urodził się 3 grudnia 1912 r. we wsi Ściernie koło Pszczyny na Górnym Śląsku, będącej obecnie częścią Bierunia. Jego rodzicami byli Walenty - działacz społeczny, w czasach II Rzeczypospolitej kierownik obwodowego komitetu plebiscytowego, a następnie powstaniec śląski - i Agnieszka z domu Magiera. Uczęszczał do Państwowego Gimnazjum Męskiego im. Tadeusza Kościuszki w Mysłowicach. W maju 1932 r. zdał maturę.

Po ukończeniu 21. roku życia został powołany do wojska. 14 września 1933 r. jako strzelec z cenzusem rozpoczął naukę w Szkole Podchorążych Rezerwy Piechoty w Zambrowie. 15 marca 1934 r. został skierowany do 49 Pułku Piechoty w Kołomyi na praktykę jako dowódca drużyny w 1 kompanii ckm. Po ukończeniu szkoły 15 czerwca 1934 r., w stopniu plutonowego podchorążego, pozostał w 49 Pułku jako dowódca plutonu w 2 kompanii ckm. 14 września 1934 r. zakończył służbę w Kołomyi i miał prawo przejść do rezerwy. Służba w mundurze najwyraźniej spodobała mu się, bowiem zdecydował inaczej i złożył prośbę o przyjęcie do Szkoły Podchorążych Lotnictwa w Dęblinie. Po pomyślnym przejściu badań lekarskich, 1 października 1934 r. został przyjęty na II rocznik szkoły. Po dwóch kolejnych latach nauki ukończył ją jako podporucznik pilot myśliwski, z promocją otrzymaną 15 października 1936 r.

Bezpośrednio potem Janota został przydzielony do 133 Eskadry Myśliwskiej w 3 Pułku Lotniczym na Ławicy w Poznaniu, dowodzonej przez por. Feliksa Gazdę. Jednostka miała na wyposażeniu myśliwce PZL P.7. Jesienią 1937 r. rozformowano ją, a jej personel przesunięto do Lwowa, wobec planów stworzenia w tamtejszym 6 Pułku Lotniczym dywizjonu myśliwskiego. W okresie tej reorganizacji Janota trafił 12 czerwca 1937 r. do 63 Eskadry Towarzyszącej we Lwowie, skąd 1 października 1937 r. odszedł do nowo powstałej 162 Eskadry Myśliwskiej, tworzącej z 161 Eskadrą III/6 Dywizjon Myśliwski. 162 Eskadra dowodzona była przez por. Tadeusza Jeziorowskiego, a na wyposażeniu miała znane już Janocie "siódemki", pochodzące ze 143 Eskadry Myśliwskiej z Torunia. Od 15 września do 22 grudnia 1938 r. ukończył w Centrum Wyszkolenia Lotnictwa nr 1 w Dęblinie kurs instruktorów pilotażu. Wkrótce potem, 1 marca 1939 r. odszedł do Eskadry Treningowej 6 Pułku Lotniczego, obejmując stanowisko dowódcy plutonu pułkowej szkoły pilotażu, kierownika wyszkolenia i instruktora. Do jego obowiązków należało szkolenie od podstaw pilotów, zwykle podoficerów nadterminowych.

10 sierpnia 1939 r. Janota został wyznaczony na dowódcę klucza myśliwskiego przydzielonego do wsparcia Korpusu Ochrony Pogranicza (KOP). Praca polegała na zabezpieczeniu odcinka pogranicza przed rozpoznaniem prowadzonym przez sowieckie samoloty, w związku z budową wzdłuż granicy polsko-sowieckiej umocnień. Dowodzona przez Janotę tzw. 1 Eskadra KOP, trafiła na polowe lądowisko Orłówka koło Sarn na Polesiu Wołyńskim, a składała się z dwóch myśliwców PZL P.7, dwóch pilotów (oprócz Janoty - por. Franciszka Małeckiego) oraz dziewięciu członków personelu naziemnego. Była podporządkowana pod względem zarządzeń ogólnych kierownikowi placówki wywiadowczej nr 7 KOP w Sarnach, mjr. Mikołajowi Lipińskiemu.

W ciągu pierwszych dni po wybuchu wojny piloci mimo zaprzestania budowy umocnień kontynuowali patrole, badając ruchy Armii Czerwonej na granicy. 7 września Janota opuścił Sarny, odlatując do Lwowa, w sprawie zorganizowania dla swojej jednostki dostawy paliwa. Gdy załatwiał na miejscu sprawy, jeszcze tego samego dnia jego samolot został zniszczony podczas bombardowania lotniska przez bombowce Heinkel 111 z niemieckiej jednostki I./KG 55. Wobec w praktyce niemożliwego powrotu do odległych o przeszło 300 km Sarn, Janota rozkazem Dowództwa Lotnictwa został skierowany do grupy dowodzonej przez mjr. pil. Kazimierza Niedźwieckiego. Lotnicy otrzymali rozkaz wyjazdu do Rumunii, dokąd dotrzeć miały dostawy brytyjskiego sprzętu dla Lotnictwa Wojskowego. Przed wyjazdem, w starostwie grodzkim we Lwowie wyrobił paszport, a 9 września przekroczył granicę.

Szybko stało się jasne, że samoloty nigdy nie będą mogły zostać odebrane w Rumunii i użyte na froncie w Polsce. Wobec tego grupa pilotów, po początkowym pobycie w Bukareszcie i Konstancy, opuściła Rumunię z zamiarem dotarcia do formowanego we Francji Wojska Polskiego. Po podróży przez Jugosławię i Włochy, 9 października 1939 r. Janota przekroczył granicę francuską w miejscowości Modane. Od 10 października przebywał w stacji zbornej w Paryżu, skąd zimą 1939-1940 odszedł do Centrum Wyszkolenia Lotnictwa w Lyon-Bron. Tam wiosną 1940 r. przeszkolił się na samolotach Morane-Saulnier MS-406.

Po utworzeniu rozkazem z 6 kwietnia 1940 r. 1/145 Dywizjonu Myśliwskiego "Warszawskiego" Janota został wyznaczony na stanowisko dowódcy klucza w 2 eskadrze. Kontynuował szkolenie na Moranach, a następnie Caudronach CR-714 - najpierw latając z lotniska Lyon-Bron, a następnie Lyon-Mions. 20 maja wraz z dywizjonem odszedł na front, na lotnisko Villacoublay pod Paryżem.

22 maja 1940 r. do bazy w Lyonie nadszedł rozkaz nakazujący sformowanie klucza myśliwskiego w celu skierowania go do Angers. Miał stanowić powietrzną ochronę dla emigracyjnego rządu polskiego i prezydenta Rzeczypospolitej, rezydujących w tamtejszym pałacu Château de Pignerolle. Na dowódcę klucza wyznaczono Janotę, którego ściągnięto do Lyonu wraz dwoma innymi pilotami 1/145 Dywizjonu: sierż. Antonim Siudakiem i sierż. Marianem Wędzikiem. Oprócz nich w skład klucza włączono jeszcze trzech pilotów (por. Władysława Walendowskiego, ppor. Edwarda Kowalskiego oraz kpr. Stanisława Ziębę) oraz 16 mechaników. 25 maja wieczorem jednostka wyjechała koleją do Angers. Na miejscu okazało się, że na Polaków nie oczekują samoloty. Aby je pobrać, 1 czerwca klucz Janoty przeniósł się na lotnisko w Tours (położone ok. 100 km na wschód od Angers), gdzie otrzymał cztery myśliwce Bloch MB-151. Po przeszkoleniu pilotów i mechaników, od 4 czerwca Polacy pełnili służbę alarmową, w tym także w mieszanych kluczach polsko-francuskich. 15 czerwca powrócili do Angers. Mimo licznych startów na przechwycenie nie doszło do walk z niemieckimi bombowcami do samego końca kampanii francuskiej.

Dzień po złożeniu przez Francję Niemcom propozycji zawieszenia broni, tj. 17 czerwca w południe klucz przeleciał do Nantes, a wieczorem tego samego dnia do La Rochelle. Nazajutrz kolejny rozkaz kierował go do Bordeaux, gdzie Janota z por. Walendowskim i kpr. Ziębą dotarli po godz. 16:00. Następnie niemal cały personel klucza z lotniska wyjechał do portu, by po zaokrętowaniu się na polski statek "Kmicic" dopłynąć do Wielkiej Brytanii. Wyjątkiem byli Janota i mechanik kpr. Gerard Zygmunt, którzy - według meldunku Walendowskiego - z niejasnych przyczyn pozostali na lotnisku w Bordeaux.

Siostra Janoty, Agnieszka Mateja, relacjonowała natomiast opowiadanie brata, wedle którego miał on wraz z Zygmuntem pozostać nie w Bordeaux, lecz w La Rochelle. Powodem tego miała być strata samolotu Janoty, który zniknął, gdy dowódca klucza opuścił na krótko podkomendnych, by zorganizować dla nich żołd. Potem wraz z Zygmuntem znalazł inny, niesprawny samolot, który ostatecznie udało się naprawić. Mimo to, lotnicy nie zdołali dołączyć do żadnego transportu ewakuacyjnego zmierzającego za kanał La Manche.

Którakolwiek z powyższych wersji bardziej odpowiada prawdzie, wiadomo, że krótko potem Janota trafił do Włoch: 20 czerwca 1940 r. wraz z Zygmuntem został aresztowany w miejscowości Cogoletto koło Genui, a więc ponad 1000 km w linii prostej od La Rochelle. Według dwóch różnych wersji miał tam trafić albo na skutek pomyłki nawigacyjnej po znalezieniu nowego samolotu, albo na skutek świadomego planu dotarcia do Wielkiej Brytanii przez Italię. Przez kilka miesięcy Janota przebywał we włoskim areszcie, po czym został przekazany Niemcom. Ci umieścili go początkowo w oficerskim obozie Oflag VIIB w Eichstätt w Bawarii, wraz z jeńcami francuskimi, brytyjskimi i belgijskimi z kampanii francuskiej. Dostał tam numer jeniecki 16895/VIIB. W tym okresie uciekł z niewoli, ale został ponownie schwytany (wedle różnych źródeł, albo w drodze z Włoch do Niemiec - z zamiarem dotarcia do Szwajcarii - albo z obozu w Eichstätt). 27 maja 1941 r. został przeniesiony do obozu Oflag VIIIB w Silberberg (obecnie Srebrna Góra koło Kłodzka na Dolnym Śląsku), przeznaczonego głównie dla kłopotliwych jeńców. Od 29 października 1942 r. więziony był w słynnym Oflagu IVC w Colditz w Saksonii, położonym na malowniczej skale, i będącym również obozem dla jeńców ważnych bądź próbujących w przeszłości ucieczek. W Colditz Janota (w niemieckich dokumentach pisany jako "Janotta") należał do kompanii francuskiej.

Prawdopodobnie w sierpniu 1943 r. został przeniesiony do obozu Oflag XC w Lubece, kolejnego obozu o zaostrzonym rygorze. Niemieckie dokumenty nie wymieniają daty jego przeniesienia, jednak wydaje się, że było to związane z planami reorganizacji przez Niemców zamku Colditz na miejsce uwięzienia wyłącznie Brytyjczyków, wobec czego jeńców innych narodowości przeniesiono do innych oflagów. Od 8 października 1943 r. Janota był jeńcem Oflagu 8 w Wutzetz w Brandenburgii.

W lutym 1944 r. miał uciec - tym razem jednak z powodzeniem, bowiem nie trafił z powrotem za druty. Nie jest także wykluczone, że został przez Niemców zwolniony (np. jako mieszkaniec wcielonego do III Rzeszy Górnego Śląska), bowiem temat zwolnienia polskiego jeńca Roberta Janoty był tematem korespondencji pomiędzy urzędnikami VIII Okręgu Wojskowego (Militärbezirk VIII) a Kierownictwem Okręgu NSDAP Górny Śląsk (NSDAP-Gauleitung Oberschlesien).

Wiadomo, że po odzyskaniu wolności Janota dotarł do Katowic i znalazł schronienie u ciotki mieszkającej w Ligocie. Później przedostał się na teren Generalnego Gubernatorstwa. Dzięki pomocy Armii Krajowej otrzymał fałszywe dokumenty na nazwisko Robert Nowicki i znalazł pracę jako kelner w hotelu w Krakowie. Pracował dla podziemia, zdobywając informacje wywiadowcze. Wedle niesprawdzonych informacji, po denuncjacji został aresztowany przez Gestapo i wysłany do obozu koncentracyjnego w Oświęciumiu. Zdołał zbiec, doznając przy próbie zatrzymania złamania szczęki od ciosu kolbą karabinu. Do nadejścia frontu ukrywał się w Krakowie, a po wyzwoleniu na krótko powrócił do rodzinnych Ścierni.

27 lutego 1945 r. w Rejonowej Komendzie Uzupełnień wstąpił do ludowego Wojska Polskiego. Został skierowany do 15 Szkolnego Pułku Lotniczego w Radomiu-Sadkowie, zajmującego się w tym okresie głównie szkoleniem przedwojennych lotników polskich na sowieckim sprzęcie. Piloci myśliwscy zgrupowani byli w 1 i 2 eskadrze myśliwskiej, latając na samolotach UT-2, Jak-7 i Jak-9.

Porucznik pilot Robert Janota zginął w wypadku lotniczym za sterami Jaka-9 dnia 27 kwietnia 1945 r. (niektóre publikacje podają także datę 22 kwietnia, która jest jednak najpewniej błędna). Szczegółowe okoliczności zdarzenia nie są znane. Śmierć oficera mającego za sobą służbę w Polskich Siłach Powietrznych dała źródło plotkom, że katastrofa jego samolotu nie była dziełem przypadku. Został pochowany na Cmentarzu Garnizonowym w Radomiu, naprzeciwko cmentarza rzymskokatolickiego przy ul. Limanowskiego. Jego mogiła nie zachowała się w całości do dzisiejszych czasów - lotnik spoczywa najprawdopodobniej w jednym z trzech bezimiennych grobów w północnej części cmentarza.

Wojciech Zmyślony