Polskie Siły Powietrzne w II wojnie światowej
Aleksander Broch

Aleksander Broch

Aleksander Broch przyszedł na świat 9 lutego 1923 r. w Przemyślu. Jego rodzice byli Żydami z Warszawy: ojciec Samuel Broch zarabiał na życie jako kupiec, matka Perla Lea z domu Pillersdorf opiekowała się domem. W późniejszym okresie Samuel spolszczył swoje imię na Stanisław, a do oryginalnej hebrajskiej formy - Szmuel - powrócił po emigracji do Izraela już po wojnie. Matka potem również zhebraizowała swoje imię na Pnina. Aleksander, jeszcze jako dziecko (w wieku 10 lat, lub wcześniej), z rodziną przeniósł się do Sosnowca. Tam uczęszczał do szkoły powszechnej, a następnie do Żydowskiego Gimnazjum Koedukacyjnego doktora Henryka Libermana. Brochowie - rodzice, Aleksander i jego młodsza siostra - zamieszkali w kamienicy przy rynku w Sosnowcu. Z tego okresu datuje się przyjaźń dwóch późniejszych lotników 1 Pułku Lotnictwa Myśliwskiego „Warszawa” wychowanych w Sosnowcu: Brocha i rok odeń młodszego Kazimierza Rutenberga.

Gdy we wrześniu 1939 r. III Rzesza napadła na Polskę Brochowie uciekli na wschód. Po kampanii wrześniowej nie mieli już po co wracać do Sosnowca, włączonego dekretem Hitlera do III Rzeszy. Wybierając z dwojga złego, pozostali w okupowanym przez Związek Radziecki Lwowie, gdzie nie musieli się przynajmniej obawiać nazistowskich prześladowań na tle narodowościowym. Nie wiadomo, czym Aleksander Broch zajmował się we Lwowie, przypuszczalnie uczęszczał do szkoły. Niespełna dwa lata później po raz kolejny zmuszony był uciekać przed Niemcami, gdy 22 czerwca 1941 r. Niemcy uderzyły na ZSRR. Za namową ojca zdecydował się wyjechać w głąb Rosji. Gdy 30 czerwca Lwów został zajęty przez oddziały Wehrmachtu, 18-letni chłopak przebywał już gdzieś indziej. Nie był więziony ani represjonowany i przypuszczalnie pracował w kołchozach. Z nieznanych przyczyn nie udało mu się dostać do Wojska Polskiego, formowanego od lipca 1941 r. pod rozkazami gen. Władysława Andersa (być może został odrzucony jako Żyd). Armia ta ostatecznie opuściła teren Związku Radzieckiego we wrześniu 1942 r., zabierając ze sobą także dziesiątki tysięcy cywilów.

Po wyprowadzeniu polskich oddziałów do Persji (czyli dzisiejszego Iranu) wobec pozostałych w ZSRR obywateli polskich nasilono represje, narzucając im m.in. radzieckie obywatelstwo i uniemożliwiając wyjazd z terenów sowieckich. Broch postanowił więc na własną rękę przedostać się do Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. Liczył, że uda mu się dotrzeć do kontrolowanych przez Brytyjczyków Indii drogą wiodącą przez Afganistan. Nie zdołał zrealizować tego pomysłu. Przekroczył granicę Afganistanu, jednak został tam poraniony przez dzikie zwierzęta i zawrócił na zachód, do Turkmeńskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej.

Parę miesięcy po wyjściu do Persji oddziałów gen. Andersa po raz kolejny rozpoczęto formowanie Wojska Polskiego. Dowodzone przez lojalnego względem Sowietów gen. Zygmunta Berlinga miało wkrótce trafić zgodne z planami Stalina na front. W odpowiedzi na nabór do armii Broch zgłosił się w pierwszych miesiącach 1943 r. w komisji poborowej w mieście Jolotan, w okręgu maryjskim, na skraju pustyni Kara-kum. Wysłano go jak wszystkich rekrutów do Sielc nad Oką, ok. 30 km na północny zachód od Riazania, gdzie formowała się 1 Dywizja Piechoty im. Tadeusza Kościuszki. By dotrzeć na miejsce przeznaczenia Broch musiał pokonać odległość blisko 4000 kilometrów. W czasie drogi, którą przebył z paroma towarzyszami, pozbył się resztek mienia, zamieniając m.in. ubranie na sól, którą udało mu się sprzedać z dużym zyskiem w innym miejscu, gdzie uchodziła za towar luksusowy. Zapewniło mu to środki finansowe potrzebne na dotarcie do celu.

W Sielcach Broch trafił początkowo do piechoty. Tam niespodziewanie spotkał przyjaciela z młodzieńczych lat, Kazimierza Rutenberga. Ich drogi ponownie rozeszły się, ale tym razem na krótko: Rutenberg został skierowany do artylerii przeciwpancernej, a Brocha (potrafiącego jeździć na motocyklu) przydzielono do służby łączności w 1 Pułku Czołgów. Gdy w Sielcach ogłoszono nabór do lotnictwa, zarówno Broch jak i Rutenberg zgłosili się. Po pomyślnie przebytych badaniach lekarskich, na początku sierpnia 1943 r. zostali przeniesieni do pobliskiego Grigoriewskoje, gdzie formowała się Eskadra Lotnicza 1 Dywizji Piechoty im. Tadeusza Kościuszki. 20 sierpnia polska eskadra została rozszerzona do etatu pułku, a od 6 października 1943 r. przyjęła oficjalnie nazwę: 1 Pułk Lotnictwa Myśliwskiego „Warszawa”.

W Grigoriewskoje w trudnych warunkach uczniowie rozpoczynali szkolenie na pilota. Tempo było bardzo szybkie - na wyszkolenie (wraz z teorią) w zakresie pilotażu podstawowego i specjalizacji myśliwskiej przewidziano zaledwie dziesięć miesięcy. Wykłady teoretyczne prowadzone były w języku rosyjskim, a lista przedmiotów obejmowała: nawigację lotniczą, budowę płatowca, budowę silnika, teorię lotu, strzelanie powietrzne, taktykę lotnictwa, łączność radiową oraz wyszkolenie spadochronowe. Po teorii przyszedł czas na praktykę. Pilotaż podstawowy trenowano na lekkich szkolnych samolotach typu UT-2. Kolejnym krokiem było szkolenie na dwusterach Jak-7W (zbliżonych konstrukcją do docelowego myśliwca, na którym mieli latać piloci „Warszawy”), a wreszcie laszowanie i szkolenie w walkach powietrznych, strzelaniu i akrobacji na Jakach-1b.

28 maja 1944 r. Broch został promowany na chorążego, który w ludowym Wojsku Polskim było pierwszym stopniem oficerskim. W sierpniu 1944 r. pułk przeniesiono na lotnisko Gostomel koło Kijowa (obecnie port lotniczy stolicy Ukrainy), a na początku czerwca 1944 r. do wsi Dys koło Lublina. Było to pierwsze lotnisko pułku na terenie Polski. W Dysie do jednostki dołączyło kilku kolejnych doświadczonych pilotów, a 18 sierpnia 1944 r. samoloty odleciały do Zadybia Starego, z którego rozpoczęto wreszcie loty bojowe. Gdy pułk odchodził na front, Broch przydzielony był na stanowisko pilota 2 eskadry.

23 sierpnia 1944 r. miał miejsce chrzest bojowy pilotów 1 Pułku. Na swoje pierwsze zadanie bojowe Broch musiał poczekać jeszcze blisko miesiąc. 19 września jego samolot wystartował z Zadybia Starego wraz z piątką innych Jaków na osłonę ośmiu Iłów-2 z 611 Pułku Lotnictwa Szturmowego, atakujących cele w rejonie południowo-wschodnich obrzeży Warszawy. Kolejny lot, równo 10 dni później, polegał na eskorcie pojedynczego Iła-2 dokonującego rozpoznania nad lewobrzeżną Warszawą przez parę Jaków. Podczas tego zadania Broch pierwszy raz użył swojej broni pokładowej przeciwko nieprzyjacielowi, ostrzeliwując cele naziemne. Było to jedno z nielicznych zadań, jakie piloci 1 Pułku mogli wykonać nad powstańczą stolicą... Niestety, wówczas już dogorywającą, gdyż udzielenie skutecznej pomocy powstańcom definitywnie uniemożliwiły cyniczne decyzje Stalina.

Kolejne zadanie Broch wykonał 15 października, eskortując z trzema innymi Jakami grupę sześciu Iłów-2 atakujących cele w rejonie Nowodworów, Winnicy i Jabłonny. Podczas tego lotu dostrzeżono przelatujące w oddali Focke-Wulfy 190, jednak nie doszło do walki. Podobny lot - eskorta pary Iłów-2 na rozpoznanie rejonu Poniatów-Suchocin-Jabłonna-Legionowo - Broch wykonał 27 października, ponownie ostrzeliwując przy okazji napotkane cele naziemne. 8 listopada poleciał na rozpoznanie na północ od Warszawy, w rejon Jabłonny, Modlina i Olszewnicy. W powietrzu napotkano dwa Messerschmitty 109, jednak nie doszło do walki, gdyż myśliwce oddaliły się. Broch znurkował jednak i ostrzelał dostrzeżone przez siebie cele naziemne. W dniach 20, 22 i 25 listopada latał na rozpoznanie wzrokowe, odpowiednio: Jabłonnej-Nowego Dworu-Leszna-Grądowa, Jabłonnej-Nasielska-Kroczewa-Leszna-Warszawy-Błoni oraz Mokotowa-Grodziska-Błoni-Piaseczna. Podczas drugiego z tych lotów zaatakował stanowiska obrony przeciwlotniczej, a podczas trzeciego - niemieckie pojazdy samochodowe. Było to ostatnie zadanie bojowe Brocha w 1944 r. Dłuższa przerwa miała związek z zatrzymaniem frontu w rejonie Warszawy na Wiśle.

Trzy kolejne zadania Broch wykonał dopiero w 1945 r., w dniach 19-20 stycznia, po zajęciu Warszawy. Pierwsze polegało na osłonie defilady 1 Armii Wojska Polskiego, która przemaszerowała wzdłuż zrujnowanych Alei Jerozolimskich. Broch leciał w szyku sześciu samolotów, prowadzonych przez dowódcę pułku ppłk. Iwana Tałdykina. Tego samego dnia poleciał na powietrzną osłonę własnych wojsk w rejonie Warszawa-Błonie oraz przepraw przez Wisłę na północ od Warszawy. Nazajutrz przeprowadził inny patrol nad samą stolicą.

Po tej serii zadań pułk ponownie miał przerwę w zadaniach bojowych. W tym czasie przesunięto go na lotnisko Sanniki koło Gostynina, a następnie do Bydgoszczy, skąd rozpoczęto wykonywanie lotów w celu wsparcia 1 Armii Wojska Polskiego walczącej o przełamanie Wału Pomorskiego. 20 lutego Broch osłaniał parę Iłów-2 lecących w rejon Złocieńca. Na tamtejszej stacji kolejowej dostrzeżono cztery składy pociągów pozbawione parowozów. Broch znurkował i ostrzelał zarówno pociągi, jak i dworzec. Pięć dni później poleciał na rozpoznanie wzrokowe i fotograficzne ruchu kolejowego w rejonie Szczecinka, Grzmiącej, Barwic, Połczyna Zdroju i Czaplinka. Podczas zadania zaatakował pociągi na stacjach Dalęcino i Grzmiąca, a koło Czaplinka dwa samochody, które zostały uszkodzone. 27 lutego wykonał podobne zadanie w rejonie Drawska Pomorskiego i Złocieńca. I tym razem ostrzelał broniony przez baterię dział przeciwlotniczych pociąg na stacji w Złocieńcu.

1 marca Broch wykonał ostatnie zadanie z Sannik, eskortując osiem Iłów-2 w rejon Wierzchowa. Sam także użył broni pokładowej, atakując piechotę w okopach koło Żabina. Dwa dni później 1 Pułk przebazowano na zdobyte niedawno lotnisko Mirosławiec, z którego jednostka wzięła udział w dalszych lotach na wsparcie 1 Armii Wojska Polskiego, walczącej o zdobycie Kołobrzegu. Stamtąd 11 marca 1945 r. Broch poleciał w osłonie czterech Iłów-2 nad „Festung Kolberg”, czyli zawzięcie broniony przez oddziały Wehrmachtu (w tym marynarkę i lotnictwo) oraz Waffen SS Kołobrzeg. Naziemna stacja naprowadzania ostrzegała, że w powietrzu mogą pojawić się Focke-Wulfy, jednak piloci nie dostrzegli śladu nieprzyjacielskich samolotów.

15 marca 1945 r. Broch wystartował o godz. 11:20 za sterami Jaka-9M nr 81 jako boczny ppor. Wsiewołoda Bobrowskiego. Był to dla niego 17 lot bojowy i - jak się okazało - ostatni. Zadaniem pary było patrolowanie nieba nad Kołobrzegiem w celu zapewnienia osłony szturmowcom Ił-2, które atakować miały cele naziemne. Nad wybrzeżem Broch odłączył się od Bobrowskiego i zaginął. Jego prowadzący krążył długo poszukując skrzydłowego, wracając do bazy na resztkach paliwa po 2 godzinach i 45 minutach lotu. Do dziś nie jest jasne, co się stało z pilotem. Przez lata w literaturze podawano, że zaginął w falach Bałtyku, co jednak nie jest zgodne z prawdą, bowiem odnaleziono i pochowano jego ciało.

Chor. Aleksander Broch spoczywa w grobie zbiorowym żołnierzy ludowego Wojska Polskiego na Cmentarzu Wojennym w Kołobrzegu.

Wojciech Zmyślony