Adam Barszcz
Adam Barszcz urodził się 26 lipca 1918 r. w miejscowości Wiszniów niedaleko Tomaszowa Lubelskiego jako jedyne dziecko Feliksa i Marii z domu Matuszewskiej. Rodzina Barszczów mieszkała w Lublinie, gdzie też młody Adam spędził swoje dzieciństwo. Nie było ono łatwe, jako że bardzo wcześnie stracił ojca, a w krótkim okresie potem zmarła jego matka. Wychowaniem chłopca zajęła się rodzina, w szczególności wuj. Po ukończeniu szkoły powszechnej trafił do szkoły zawodowej w Lublinie, dzięki której uzyskał wykształcenie mechanika. Bardzo wcześnie też dało znać o sobie inne jego zainteresowanie: lotnictwo. Na kursie szybowcowym w Ustianowej zdobył kategorie „A”, „B” i „C”, a następnie odbył kurs motorowy w Białej Podlaskiej, stając się pilotem samolotów silnikowych. W wieku 18 lat na ochotnika zgłosił się do 1 Pułku Lotniczego w Warszawie, chcąc kontynuować przygodę z lataniem. Został skierowany do Eskadry Szkolnej w Oborach, w której miał okazję uczyć się za sterami takich samolotów jak RWD-8, RWD-13 oraz PWS-26. W 1939 r. został wysłany do Centrum Wyszkolenia Lotnictwa nr 1, gdzie - jak sądził - uda mu się zdobyć kwalifikacje jako pilot myśliwski. Plany kpr. Barszcza przerwała jednak wojna.
We wrześniu 1939 r. Barszcz jak tysiące innych przebył drogę polskiego tułacza, przekraczając po inwazji radzieckiej granicę polsko-rumuńską. Dalsze jego losy to pobyt w obozie internowania, droga do Bukaresztu, gdzie uzyskał polskie dokumenty, a następnie podróż morska do Francji. Na wiosnę 1940 r. dotarł do Lyonu, gdzie jak wielu polskich lotników w koszarach na lotnisku Bron oczekiwał na szansę przeszkolenia i wzięcia udziału w walkach powietrznych. Niestety, spełnił się najczarniejszy ze scenariuszy, Francja skapitulowała po nieco ponad miesiącu walk, zaś dla Polaków ostatnią nadzieją okazała się Anglia. Barszcz początkowy okres swego pobytu na Wyspie spędził na szkoleniu teoretycznym i ucząc się języka angielskiego w Blackpool, które przez cały okres wojny było „stolicą” polskiego lotnictwa. W czerwcu 1941 r. został wysłany do Peterborough, gdzie mieściła się polska 25 Szkoła Pilotażu Początkowego (25 (Polish) Elementary Flying Training School). Pierwszy, solowy lot na maszynie Tiger Moth wykonał 20 czerwca. W pierwszym okresie swego szkolenia spędził ok. 25 godzin latając samotnie oraz podobną ilość wraz z instruktorem. Ostatni lot w Peterborough wykonał 15 lipca, po czym został wysłany do polskiej 16 Szkoły Pilotażu Podstawowego (16 (Polish) Service Flying Training School) w Newton, gdzie już 24 lipca pilotował po raz pierwszy Oxforda. Kurs w Newton zakończył 14 października 1941 r. Po krótkiej przerwie, na wiosnę 1942 r. czekał go kolejny przydział - w kwietniu został skierowany na kurs w jednostce wyszkolenia bojowego 18 Operational Training Unit (18 OTU) w Bramcote, gdzie czekały na niego prawdziwe maszyny bombowe. Pierwszy, jeszcze niesamodzielny lot na Wellingtonie wraz z Sgt Franciszkiem Zarembą odbył 24 kwietnia (Zaremba zginął kilka miesięcy później w Halifaksie nad Norwegią). Barszcz wpisał do swego log-booka jeszcze kilka podobnych lotów treningowych, by w końcu 26 kwietnia samodzielnie poprowadzić dwusilnikową maszynę. W tym okresie latał też z Sgt Marianem Błachowskim, który - podobnie jak Zaremba - niebawem zginął, gdy jego Wellington z 301 Dywizjonu został zestrzelony nad Danią, a jedyną ofiarą stał się właśnie Błachowski. Powoli tez zaczął krystalizować się skład osobowy przyszłej załogi Barszcza: F/Sgt Michał Leszkiewicz (początkowo pierwszy pilot), nawigator F/O Stefan Lintzel, radiooperator Sgt Edward Pelc oraz strzelcy: Sgt Feliks Ratajski oraz Sgt Witold Raginis.
Z tą oto załogą, wciąż jeszcze jako drugi pilot i kursant 18 OTU, Barszcz wyruszył na swe pierwsze zadanie bojowe - nocą z 25 na 26 czerwca 1942 r. uczestniczył w trwającym 6 godzin i 20 minut locie na bombardowanie Bremy. Krotko po tym został przydzielony do stacjonującego w Hemswell 305 Dywizjonu Bombowego „Ziemi Wielkopolskiej” im. Marszałka Józefa Piłsudskiego. Początkowy okres służby wypełniły loty treningowe, swój drugi lot bojowy Barszcz z tą samą załogą, lecz innym pierwszym pilotem (F/O Kazimierzem Borowskim) wykonał nocą z 18 na 19 sierpnia na Wellingtonie IV SM-O. Zadaniem było minowanie wybrzeża, tzw. gardening. Ten trwający ponad cztery godziny lot również zakończył się powodzeniem.
Niestety powiedzenie „do trzech razy sztuka” dla załogi Barszcza okazało się skrajnie pechowym. Nocą z 20 na 21 sierpnia ten sam Wellington pilotowany przez Barszcza wystartował do kolejnego minowania wybrzeża francuskiego w okolicach Brestu. Mimo że ostrzał lekkiej artylerii przeciwlotniczej dawał się we znaki, lot początkowo przebiegał bez zakłóceń. Zbliżała się północ i wydawało się, że ciemności są dostateczną osłoną. W pewnym jednak momencie Barszcz poczuł, że zaczyna tracić władzę nad maszyną, która pomimo jego starań nie dała się wyciągnąć z opadania. Zdołał jeszcze ostrzec załogę i w ostatniej chwili posadzić gładko Wellingtona na powierzchni wody. Zestrzelona maszyna nie mogła długo utrzymywać się na wodzie, rozpoczęła się więc dramatyczna walka załogi o przeżycie. Udało się jej błyskawicznie napełnić dinghy i bezpiecznie znaleźć w niej schronienie, obserwując jak kadłub bombowca osuwa się w głębinę. Po pewnym czasie załoga została podjęta przez niemiecką łódź patrolową i trafiła do niewoli.
1 września 1942 r., po wstępnych przesłuchaniach Barszcz został wysłany do Stalagu VIII-B w Lamsdorf (obecnie Łambinowice niedaleko Opola). Stamtąd 18 września 1943 r. przeniesiony został do Stalagu Luft 1 w Barth. Kolejnym miejscem jego niewoli był Stalag IV-B w Mühlberg, gdzie przebywał od 5 listopada 1943 r. do 11 lutego 1944 r. Następnie przenoszono go do Stalagu Luft 6 w Heydekrug koło Memel na Litwie (18 lutego - 5 lipca 1944 r.) oraz Stalagu Luft 4 w Gross Tychow (19 lipca do 6 lutego 1945 r.). To właśnie tu, będąc jeńcem wojennym i podlegając stosownym prawom wynikającym z konwencji genewskiej, zobaczył okrutne oblicze wroga. Marsz ze stacji kolejowej do obozu, odbywał się właściwie biegiem, jeńcy byli popędzani i kłuci bagnetami, słysząc z ust żołnierzy niemieckich, że to za Drezno, za Hamburg, za Berlin. Jeńcy byli skrępowani razem, co znacznie utrudniało bieg. Barszcz widział mnóstwo leżących na ziemi towarzyszy niedoli. Spodziewając się takiego obrotu sprawy, wraz z przykutym do siebie towarzyszem, dostał się do środka kolumny. To uchroniło go przed ciosami niemieckich karabinów. Ostatnim obozem jenieckim był Stalag XI-B w Fallingbostel w Dolnej Saksonii, do którego dostał się 29 marca 1945 r. Tam 22 kwietnia 1945 r. oswobodziły go wojska brytyjskie.
Po powrocie do Wielkiej Brytanii i do swej angielskiej narzeczonej, która była tancerką baletową, 5 maja 1945 r. został skierowany do Bazy Sił Powietrznych w Dunholme Lodge. 3 grudnia 1946 r. włączony został w skład Polskiego Korpusu Przysposobienia i Rozmieszczenia. Zdecydował się na pozostanie na emigracji - tym bardziej, że zdążył tymczasem założyć rodzinę - i podjęcie służby w lotnictwie brytyjskim. W Polskich Siłach Powietrznych jego ostatnim polskim stopniem był starszy sierżant, a brytyjskim - Warrant Officer. Za zasługi wojenne odznaczono go Krzyżem Walecznych, Medalem Lotniczym i medalami pamiątkowymi.
16 kwietnia 1947 r. Barszcz dostał przydział do bazy RAF w Hemswell. Kolejnym przydziałem było RAF Uxbridge (1 czerwca 1947 r. - 16 maja 1948 r.). Następnie (po załatwieniu formalności dotyczących osiedlenia się w Anglii) 4 stycznia 1949 r. wysłano go na lotnisko Cardington. Po krótkim pobycie, 10 stycznia został oddelegowany do Innsworth, skąd 25 maja trafił na lotnisko Digby. Od 26 maja do 16 grudnia był przydzielony do 138 Dywizjonu Bombowego RAF (138 Squadron), wyposażonego w samoloty Lincoln. Po raz pierwszy po wojnie zasiadł za sterami samolotu - Harvarda - 27 maja 1949 r., będąc wcielonym do szkoły pilotażu 2 Flying Training School w South Cerney. W styczniu 1950 r. został skierowany do szkoły zaawansowanego pilotażu 201 Advanced Flying School w Swinderby. Tam ponownie latał na Wellingtonach. W następnym okresie (od 28 marca do 18 czerwca) przebywał na lotnisku Finningley. W czerwcu 1950 r. przeniósł się do bazy RAF w Abington, gdzie miał okazję pilotować samoloty typu Anson. W sierpniu dostał przydział do jednostki wyszkolenia bojowego 240 Operational Conversion Unit w North Luffenham, gdzie czekały na niego samoloty typu Valetta. Swój ostatni lot na maszynie tego typu wykonał 29 września 1950 r. wraz z F/Lt Mitchelem.
W czasie swej lotniczej przygody w Wielkiej Brytanii pilotował samoloty typu: Tiger Moth, Oxford, Anson, Harvard, Wellington, Lancaster i Valetta. Powiększająca się rodzina i obowiązki spoczywające do tej pory tylko na barkach żony Mary wymagała częstszej jego obecności w domu. Zrezygnował więc z lotnictwa i znalazł pracę w firmie produkującej specjalistyczne obuwie baletowe, gdzie pracował aż do emerytury. Wbrew pozorom była to bardzo precyzyjna praca, zaś doświadczenie zdobyte w ciągu kolejnych lat sprawiło, że opuszczał swą firmę jako ceniony fachowiec.
Adam Barszcz mieszkał w Orpington na obrzeżach Londynu. Zmarł 12 listopada 2012 r. w wieku 94 lat. Był żonaty, miał cztery córki.
Piotr Sikora