Polskie Siły Powietrzne w II wojnie światowej

7 kwietnia 1945 r. - por. Adam Majewski (663 Dywizjon)

Poniższy tekst to relacja por. Adama Majewskiego (wówczas lekarza wojskowego 2 Korpusu Polskiego, lecącego jako pasażer samolotu 663 Dywizjonu Samolotów Artylerii) z lotu rozpoznawczego na froncie włoskim 7 kwietnia 1945 r. Tekst został spisany kilkanaście lat po wojnie:

Następnego dnia, było to 7 kwietnia, odwiedziłem eskadrę „Kubusiów”. Poleciałem ze swoim starym znajomym z Węgier w kierunku pierwszej linii. „Kubuś” zaczął zataczać półkola. Pod nami biegła wstęga szosy, a zabudowania w Forli rozpływały się za mną na horyzoncie. Powierzchnia ziemi wyglądała z góry jak uporządkowane grządki w ogródku działkowym. Wydało mi się, że odlecieliśmy spory kawałek. Spytałem pilota:

– Gdzie właściwie jesteśmy?

Wskazał do tyłu na zarośla.

– Tam są stanowiska niemieckiej piechoty. Przed nami ich artyleria.

Wiadomość ta zaskoczyła mnie. Spytałem znów trochę zaniepokojony.

– Dlaczego więc do nas nie strzelają?

„Kubuś” leciał nisko i stosunkowo wolno, kołysząc się w powietrzu jak staroświecka konna drynda po drodze biegnącej przez falisty teren. Pilot się roześmiał.

– Będą strzelać do każdego samolotu, tylko nie do „Kubusia”. Wczoraj i dzisiaj w nocy zmieniali stanowiska i nie chcą się zdradzić. Nawet papierosy gaszą, gdy nas widzą na horyzoncie, żebym dymka przypadkiem nie zobaczył, ale u nas ze zdjęć powoli teren rozszyfrowują i jak przyjdzie co do czego, to ich zmacamy, pomimo że są bardzo zdyscyplinowani.

Adam Majewski