Polskie Siły Powietrzne w II wojnie światowej

Grób na pustyni na południe od Wadi Halfa (Sudan)

Pojedyncza mogiła na Pustyni Nubijskiej, położona ok. 100 km (według innych danych - 220 km) na południe od Wadi Halfa jest miejscem wiecznego spoczynku st. sierż. Mikołajczaka, pilota Oddziału Polskiego w Takoradi. 9 maja 1942 r. lotnik wystartował za sterami Kittyhawka I (ET242) w pięciosamolotowym konwoju z zadaniem przeprowadzenia samolotu z lotniska Summit (ok. 100 km na południowy zachód od Port Sudan nad Morzem Czerwonym) do Wadi Halfa. Oprócz Mikołajczaka w konwoju lecieli sierż. Wacław Bernatowicz oraz trzech pilotów Royal Air Force. W czasie lotu lotnicy napotkali burzę piaskową, która rozbiła konwój. W Wadi Halfa wylądował jedynie Bernatowicz, a pozostali zaginęli. Nazajutrz prowadzone były nad pustynią poszukiwania Mikołajczaka (na południe od Wadi Halfa) oraz Brytyjczyków (daleko na północ w rejonie Luksoru), jednak bez skutku. Trzej piloci RAF wkrótce odnaleźli się: również wylądowali przymusowo na pustyni, ale o własnych siłach dotarli do cywilizacji.

Leżący na pustyni samolot Mikołajczaka został dostrzeżony przypadkowo przez załogę samolotu pasażerskiego lecącego z Kairu do Chartumu 29 maja 1942 r. Około 5 czerwca 1942 r. ta wiadomość dotarła do Oddziału Polskiego w Takoradi i na pustynię samolotami wyruszyło dwóch pilotów: chor. Władysław Szulczewski oraz sierż. Wacław Bernatowicz. Na miejscu znaleziono nienaruszoną maszynę, stojącą na podwoziu, a pod skrzydłem rozkładające się już zwłoki pilota. Przy ciele odnaleziono notatnik, w którym opisał ostatnie godziny życia:

Wątpię, czy do rana 10 maja dożyję. Słabnę z każdą minutą. Wody mam jeszcze na trzy łyki, tak mi się chce pić, iść gdzieś - ale dokąd?

Jestem zupełnie zgubiony...

Do zobaczenia tam, gdzie wszyscy kiedyś pójść musimy.

Proszę te parę moich groszy dostarczyć moim rodzicom... Umieram z myślą o nich i o Polsce... Polecam się Bogu. Godzina 20, 9 maja.

Wczoraj szedłem przez 3 godziny na zachód, ale dalej nie mogłem, z powrotem ta droga trwała 5 godzin. Ledwo doszedłem... Resztę wody wypiłem w nocy o trzeciej - ostatnia kropla... Póki jest chłodno jakoś żyję, jak będzie gorąco - już nie wytrzymam. Śmierć jest blisko.

Chciałem dziś wystartować, jest 10 galonów, ale akumulator wyczerpany. Spaliłem klucz i całą noc brzęczał. Szukałem ratunku, ale już go nie dostanę. Czuję, że długo nie wytrzymam, godzina 7 rano, 10 maja.

Napiszcie do kuzyna o mej śmierci. Adres w kalendarzyku. Do Grzebulskiego też, godz. 8, 10 maja.

Tak czekałem do godz. 16. Miałem jakąś pewność, że o tej godzinie będzie pomoc. Marzenia umierającego z pragnienia i głodu. Boże, skróć męki, ratunku i tak nie dostanę.

Niech nikt nie ląduje na pustyni, gdzie nie ma nikogo. Gdy już nie ma wyjścia - jak ja, lepiej się zabić. Taki był gęsty harmattan, że nic nie widziałem. Godzina 12, 10 maja.

Strasznie gorąco, piję, a właściwie liżę swój skąpy pot... Cierpię okropnie.

13.45 - słyszę samolot, leci na południe na prawo ode mnie - ostatnia moja nadzieja. Nie mogę wstać, by zobaczyć... Ostatnie moje minuty... Boże, zmiłuj się nade mną. Godzina 16, dnia 10 maja. Amen.

Matko, moja matko.

Ostatnie zapisane przez Mikołajczaka zdania są nieczytelne.

Jak wynika z powyższego, st. sierż. Mikołajczak zmarł z pragnienia prawdopodobnie 10 lub 11 maja 1942 r. Szulczewski i Bernatowicz nie widzieli możliwości zabrania zwłok celem pochówku na cmentarzu. Grób został więc wykonany w warunkach polowych. Mogiłę oznaczono krzyżem z wypisanym nazwiskiem, stopniem i numerem służbowym poległego, przykryto niewielkimi kamieniami i obłożono blaszanymi zbiornikami na paliwo. Po wojnie grób nie został objęty opieką przez Komisję Grobów Wojennych Wspólnoty Brytyjskiej i dziś, jeśli w ogóle istnieje, z pewnością pod wpływem warunków atmosferycznych uległ dezintegracji lub został przysypany przez piasek.

Stopień
Nr ewid.
Nazwisko, imię
Data śmierci
Jednostka
st. sierż. pil. (W/O) 783685 Mikołajczak Ignacy 10.05.1942 1 Aircraft Delivery Unit
 
Razem
1
   

Wojciech Zmyślony

Grób st. sierż. pil. Ignacego Mikołajczaka.