Polskie Siły Powietrzne w II wojnie światowej
Edward Jaworski

Edward Jaworski

Edward Jaworski urodził się 18 maja 1920 r. w Trzebini w Małopolsce (rodzice Franciszek oraz Wiktoria z domu Głowacka). W rodzinnym mieście uczęszczał do szkoły powszechnej, następnie przeniósł się do pobliskiego Chrzanowa, gdzie uczęszczał do Gimnazjum Humanistycznego im. Stanisława Staszica. Lotniczą karierę zaczął jako piętnastolatek, wstępując do lokalnego Harcerskiego Oddziału Szybowcowego (HOS). W ramach HOS odbył szkolnie teoretyczne, a szkolenie praktyczne w Ustianowej w sierpniu 1937 r. (kategorie szybowcowe "A" i "B"). W maju 1938 r. uzyskał świadectwo dojrzałości, a na wakacjach tego roku ukończył kurs pilotażu RWD-8 na lotnisku Aleksandrowice koło Bielska w ramach Przysposobienia Wojskowego Lotniczego. Zgłosił się jako ochotnik do wojska i wybrał służbę w lotnictwie. Od 30 września 1938 r. przebywał na dywizyjnym kursie podchorążych rezerwy przy 20 Pułku Piechoty w Krakowie (w 6 Dywizji Piechoty), a od 3 stycznia 1939 r. był słuchaczem dęblińskiej Szkoły Podchorążych Lotnictwa. Posiadając wcześniejsze umiejętności pilotażu trafił do zaawansowanej grupy, szkolonej w przyspieszonym tempie. Do wybuchu wojny został przeszkolony jako pilot myśliwski na PWS-10 i P.7.

We wrześniu 1939 r. Jaworski został ewakuowany ze swoim rocznikiem na wschód (grupą opiekował się instruktor z Dęblina, por. Witold Urbanowicz). Po nadejściu wieści o sowieckiej agresji na Polskę, nocą z 17 na 18 września przeszedł do Rumunii. Skierowany został na internowanie do koszar w Slatinie, jednakże wydostał się stamtąd i jadąc przez Bukareszt i Eforie przedostał się nad Morze Czarne. 15 października odpłynął z portu Balcic (obecnie Bałczik w Bułgarii) na pokładzie statku "Ajos Nikolaos" do Bejrutu, skąd po przesiadce na francuski "Ville de Strasbourg" wyruszył do Francji. Do Marsylii dotarł 29 października. W grupie podchorążych przewieziony został do koszar w Istres, później (od 16 grudnia 1939 r.) przebywał w polskiej bazie w Lyon-Bron. Wyznaczony został do wyjazdu do Anglii celem służby w Polskich Siłach Powietrznych formowanych u boku RAF i 17 lutego 1940 r. z Cherbourga przepłynął do Southampton. Trafił na stację RAF w Eastchurch na Isle of Sheppey niedaleko Londynu, lecz po odmowie złożenia przysięgi angielskiej (m.in. na wierność królowi angielskiemu) wraz z kilkoma innymi kolegami podchorążymi został odesłany 13 marca do Francji. Na bezpośredni rozkaz dowódcy PSP gen. Józefa Zająca jako "buntownik" trafił do piechoty, do obozu w Bressuire w zachodniej Francji. Po interwencji delegacji podchorążych u szefa sztabu Naczelnego Wodza, gen. Tadeusza Klimeckiego, lotników z Bressuire z powrotem wysłano do Lyonu, jednak zabroniono im latać.

Po napaści Niemców na Francję 10 maja 1940 r. Jaworski w grupie podchorążych został ewakuowany z Lyonu. Po ogłoszeniu kapitulacji w połowie czerwca grupa trafiła nad Ocean Atlantycki i 24 czerwca w niewielkim porcie Saint-Jean-de-Luz została zaokrętowana na pokład angielskiego "Arandora Star". Statek ten po trzech dniach dopłynął do Liverpoolu. Przez kolejne tygodnie Jaworski przebywał w różnych ośrodkach (m.in. w Blackpool i w Weeton, na kursie uzupełniającym dla podchorążych), zaś 6 listopada 1940 r. trafił do szkoły pilotażu początkowego 15 Elementary Flying Training School w Carlisle. 26 listopada wrócił do Blackpool, by 15 stycznia 1941 r. trafić do polskiej szkoły pilotażu 1 Polish Flying Training School w Hucknall na kurs wznawiający. Potem, od 10 marca do 6 maja 1941 r. przechodził przeszkolenie myśliwskie na Hurricane'ach w jednostce wyszkolenia bojowego 55 Operational Training Unit w Usworth. 7 maja 1941 r. przydzielony został do brytyjskiego 605 Dywizjonu Myśliwskiego RAF w Ternhill, przeniesionego potem do Baginton, lecz już 15 czerwca 1941 r. przeniesiono go do polskiego 315 Dywizjonu Myśliwskiego "Dęblińskiego". W jednostce tej najpierw kilkakrotnie brał udział w lotach operacyjnych na Hurricane'ach II, potem zaczął latać na Spitfire'ach II. Pierwszy lot bojowy wykonał 9 sierpnia 1941 r. (wymiatanie nad Francją). W locie powrotnym, z powodu braku paliwa i złej pogody, wylądował w przygodnym terenie (na nabrzeżu, między rzędem betonowych słupów przeciwinwazyjnych), nie uszkadzając samolotu. Po dostarczeniu do samolotu paliwa i wycięciu szeregu słupów jeszcze tego samego dnia pomyślnie wystartował i wrócił na macierzyste lotnisko w Northolt, gdzie został już wpisany na listę zaginionych.

Przez kolejne miesiące brał udział w niebezpiecznych wyprawach nad Francję, w których Polacy ponosili duże straty. Do końca 1941 r. wykonał w sumie 21 lotów bojowych. W największej opresji był 21 października 1941 r. Tego dnia leciał bojowo nad Lille, kiedy 315 Dywizjon został zaskoczony przez niemieckie myśliwce. Messerschmitty poważnie uszkodziły jego samolot, który wpadł w korkociąg. Będąc w tragicznym położeniu pilot odpiął pasy, jednakże udało mu się ostatecznie wyprowadzić Spitfire'a do lotu poziomego. Uciekając w pojedynkę przed dwoma Bf 109 zdołał dolecieć do Anglii, co więcej zamiast lądować na najbliższym lotnisku, powrócił do Northolt i prawidłowo przyziemił maszynę. Jak się okazało, jego samolot był poważnie uszkodzony (m.in. awaria instalacji pneumatycznych) - dostał dwa postrzały z działka w prawe skrzydło (wyrwana wielka dziura), zaś wiele śladów po pociskach karabinowych znaleziono w skrzydłach, kadłubie i płycie pancernej za plecami pilota. W Northolt wykonano całą serię zdjęć ciężko uszkodzonego samolotu, które trafiły potem do prasy angielskiej i polskiej. Na jednej z fotografii Jaworski stoi pod skrzydłem, zaś jego ramiona i głowa wystają z dziury!

25 sierpnia 1943 r., po wykonaniu 124 lotów bojowych, Jaworski przeniesiony został na odpoczynek do jednostki wyszkolenia bojowego 58 Operational Training Unit w Grangemouth na stanowisko instruktora pilotażu myśliwskiego. Do służby bojowej powrócił z dniem 1 marca 1944 r. - przydzielony został do 317 Dywizjonu "Wileńskiego". Wraz z dywizjonem brał udział w lotniczym wsparciu lądowania w Normandii oraz bitwy pod Falaise. 17 sierpnia 1944 r. jego samolot został uszkodzony przez artylerię przeciwlotniczą, która broniła atakowanego przez dywizjon konwoju ciężarówek, jednak szczęśliwie powrócił na własne lotnisko. 30 sierpnia 1944 r. przeniesiony został do 302 Dywizjonu "Poznańskiego", gdzie objął dowództwo eskadry "A". W dalszym ciągu latając nad frontem zachodnim m.in. prowadził 302 Dywizjon w czasie słynnego lotu 1 stycznia 1945 r. (jak wiadomo, z Niemcami starły się wówczas tylko Dywizjony 308 i 317). 1 lutego 1945 r., po odbyciu drugiej tury lotów, przeniesiony został do sztabu 131 Skrzydła Myśliwskiego na stanowisko oficera taktycznego, gdzie także od czasu do czasu latał, jednak rzadziej niż jako pilot dywizjonu. 7 maja 1945 r. wykonał swój ostatni lot bojowy w wojnie (patrol nad Wilhelmshaven). Po zakończeniu wojny pozostał ze 131 Skrzydłem Myśliwskim na okupacji Niemiec (na lotniskach Varrelbusch i Ahlhorn). Od 1 września 1945 r. aż do momentu rozformowania na początku 1947 r. dowodził eskadrą "A" 308 Dywizjonu "Krakowskiego".

Edward Jaworski zakończył swą służbę w Polskich Siłach Powietrznych w stopniu polskim kapitana i angielskim Flight Lieutenanta. Za zasługi wojenne odznaczony został Krzyżem Srebrnym Orderu Wojennego Virtuti Militari (nr 11056), trzykrotnie Krzyżem Walecznych, Medalem Lotniczym, Polowym Znakiem Pilota (nr 865), brytyjskim Distinguished Flying Cross oraz medalami pamiątkowymi. Na wojnie wykonał 200 lotów bojowych i 43 loty operacyjne, co w skali polskiego lotnictwa jest bardzo dużą liczbą.

Po demobilizacji z powodów osobistych Jaworski zdecydował się na powrót do kraju. 22 lipca 1947 r. na pokładzie statku "Eastern Prince" przybył do Gdańska. Zamieszkał w rodzinnej Trzebini. Z powodu "zachodniej" przeszłości miał poważne problemy ze znalezieniem pracy, przyuczał się księgowości, jednakże ostatecznie dopiero w 1948 r. znalazł zatrudnienie w hutnictwie. Podobnie jak wielu żołnierzy przybyłych z Anglii spotkał się z dalszymi represjami komunistycznych władz: początkowo nie chciano mu uznać stopnia kapitana, a we wrześniu 1948 r. odebrano licencję pilota (do tego czasu treningowo latał w Aeroklubie Krakowskim). W okresie stalinowskim był także nieustannie nękany przez Urząd Bezpieczeństwa. Dopiero polityczna odwilż w 1956 r. zaowocowały tym, że odzyskał licencję pilota. W związku z tym mógł ubiegać się o pracę w nowo powołanym do życia lotniczym zespole sanitarnym w Zielonej Górze. Po przeprowadzce na Ziemię Lubuską od 1 października 1957 r. zarabiał jako zawodowy pilot. Latał na samolotach S-13, Jak-12, PZL-101 "Gawron", Super-Aero-45 oraz dwusilnikowym L-200 "Morawa".

29 maja 1973 r. podczas lotu sanitarnego na "Morawie" z Gdańska do Zielonej Góry awarii uległ silnik samolotu. Jaworski zmuszony był lądować przymusowo na wznoszącym się polu uprawnym. Samolot po przyziemieniu zderzył się z wałem kiszonki, który wyłonił się niespodzianie zza górki, obrócił się o 180 stopni i stanął w płomieniach. W dramatycznej sytuacji pilot zdołał wyciągnąć z wraku wszystkich pasażerów, z których niestety jedna osoba po przewiezieniu do szpitala zmarła. Za ten wybitny czyn został odznaczony Medalem za Ofiarność i Odwagę. W 1976 r. przeszkolił się także na śmigłowcach Mi-2. 31 maja 1981 r., po 44 latach spędzonych za sterami samolotu (z 8-letnią przerwą w okresie stalinowskim), przeszedł na emeryturę. Za długoletnią służbę w lotnictwie sanitarnym odznaczony został Krzyżem Oficerskim i Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, Srebrnym Krzyżem Zasługi, wspomnianym wcześniej Medalem za Ofiarność i Odwagę oraz Brązowym Medalem za Zasługi dla Obronności Kraju. W 1995 r. Edward Jaworski wydał swoje wspomnienia zatytułowane "Zranione skrzydło". W 1997 r. został uhonorowany tytułem Honorowego Obywatela Miasta Trzebini, a w 2012 r. Honorowego Obywatela Zielonej Góry.

Podpułkownik w stanie spoczynku Edward Jaworski zmarł 26 września 2012 r. w Zielonej Górze, miał 92 lata. Spoczął na starym cmentarzu komunalnym w Zielonej Górze.

Wojciech Zmyślony